- W klubie wszyscy byli ze mnie zadowoleni, a ja nawet nie rozglądałem się na rynku transferowym, bo sądzę, że w tej chwili jest to dla mojej kariery najlepsze miejsce - mówi Bartosz Kurek, który chce pozostać w Lube Bance Macerata na kolejny sezon.
Zostaje pan w Maceracie na przyszły sezon?
Bartosz Kurek: – Wszystko wskazuje na to, że tak. Rok temu podpisałem dwuletni kontrakt i mieliśmy dżentelmeńską umowę, że po sezonie usiądziemy i porozmawiamy. W klubie wszyscy byli ze mnie zadowoleni, a ja nawet nie rozglądałem się na rynku transferowym, bo sądzę, że w tej chwili jest to dla mojej kariery najlepsze miejsce.
A w Polsce pojawiła się plotka, że ofertę złożyła Resovia.
– Zaprzeczam. Ani ja, ani mój agent nie dostaliśmy takiej propozycji. Myślę, że wobec kontuzji Alka Akhrema rzeszowski klub będzie bardzo aktywny na rynku transferowym i stąd te plotki.
Pamiętam naszą rozmowę przed sezonem we Włoszech i pana słowa: zagrać tam to było zawsze moje marzenie. Jak w takim razie nazwać mistrzostwo tej ligi?
– Kilka osób we Włoszech już mi mówiło, że to właściwie niespotykane, by obcokrajowiec w swoim pierwszym sezonie we Włoszech odgrywał w zespole tak znaczącą rolę jak ja i zakończył rozgrywki ze złotym medalem. Liga włoska jest niezwykle mocna. Myślę, że ci, którzy oglądali półfinały i finały, zauważyli niebotycznie wysoki poziom. We Włoszech nie wygrywa się łatwo meczów.
Ten poprzedni sezon w Dynamie pewnie wytrenował panu charakter. A ten w Lube Bance? Może pan powiedzieć dzisiaj, że jest lepszym siatkarzem niż rok temu?
– Zdecydowanie jestem lepszym siatkarzem i mam nadzieję, że pokażę to w sezonie kadrowym, bo nauczyłem się we Włoszech naprawdę wiele. Pracowałem właściwie nad każdym elementem mojej gry. Bardzo ciężko pracowałem z trenerem przygotowania fizycznego i fizjoterapeutami, żeby doprowadzić moje ciało do optymalnej formy fizycznej, żebym mógł grać i nie myśleć o tym, czy coś mnie boli. Jestem bardzo zadowolony z całej tej pracy we Włoszech.
Złoto z ligi włoskiej dla Bartosza Kurka jest warte więcej niż złote medale zdobyte wcześniej w barwach PGE Skry Bełchatów w polskiej lidze?
– Nie bardzo wiem, jak to ocenić. Mam trochę posegregowane te złote medale z polskiej ligi, bo w pierwszym sezonie zasadniczym grałem bardzo dużo, ale w play-off prawie nic, bo mieliśmy wtedy Dawida Murka i Stéphane’a Antigę w wyśmienitej formie. Mam to złoto, ale nie czuję, że to ja je wywalczyłem. Kolejne dwa już wygrałem na boisku i z nich najbardziej cenię sobie to, które zdobyłem w finałach z ZAKSĄ na ich boisku. Dla mnie osobiście to było bardzo duże przeżycie. Ale chyba jednak to złoto we Włoszech jest wyjątkowe, bo udowodniłem sobie i wszystkim innym, że potrafię grać za granicą i to był tylko przypadek i nieszczęśliwy zbieg okoliczności, zwłaszcza przez kontuzję, która wybiła mnie z rytmu na początku sezonu, że w Moskwie nie pokazałem swoich możliwości. Za to we Włoszech trafiłem na supertrenera i żal byłoby tego nie wykorzystać pod względem sportowym.
Cały wywiad Pawła Hochstima w Dzienniku Łódzkim
źródło: Dziennik Łódzki