Przed poprzednim sezonem wiele polskich zawodniczek szukało gry w różnych częściach Europy. Agnieszka Starzyk-Bonach, była skrzydłowa AZS-u WSBiP KSZO, wybrała Czechy, gdzie w miejscowej ekstraklasie była jedną z najlepszych zawodniczek.
Ostatni sezon spędziłaś w zespole czeskiej ekstraklasy TJ Ostrava. Jak go ocenisz?
Agnieszka Starzyk-Bonach: – Sezon mogę zaliczyć do udanych. Zajęłyśmy szóste miejsce w lidze, czyli najlepsze od 4 lat, a w Pucharze Czech dotarłyśmy do półfinału. Była szansa na trochę więcej, ale w play-off trafiłyśmy na dobrze dysponowany zespół z Ołomuńca i niestety przegrałyśmy.
To był dla ciebie pierwszy sezon poza granicami Polski.
– Tak, ale Ostrawa jest na tyle blisko granicy z Polską, że wcale tego nie odczułam. To tylko 35 kilometrów od mojego rodzinnego Wodzisławia Śl. W Polsce przed ostatnim sezonem kilka zespołów się wycofało, więc sporo zawodniczek pozostało bez klubów. Ja postanowiłam spróbować swoich sił w Czechach i nie żałuję.
Razem z tobą w Ostrawie grały dwie Polki: Karolina Michalkiewicz i Aleksandra Przepiórka. Czy ten fakt sprawił, że się szybciej zaaklimatyzowałaś?
– Na pewno. Jak przyjechałam do Ostrawy, to one już tam trenowały. W dodatku mieszkałyśmy blisko siebie, więc sporo czasu spędzałyśmy razem. Zresztą z Czeszkami też szybko się dogadałyśmy, gdyż polski i czeski to podobne języki. Czasami jednak było śmiesznie, bo czeskie wyrazy po polsku oznaczały całkiem coś innego.
Patrząc na statystyki, można powiedzieć że byłaś jedną z najlepszych zawodniczek. Ze średnią 15 punktów na mecz byłaś drugą najlepiej punktującą zawodniczką w lidze po sezonie zasadniczym.
– Dziękuję, cieszę się, że mogłam zespołowi pomóc i że byłam w nim ważnym ogniwem. Zdrowie dopisywało, więc mogłam zagrać we wszystkich 26 meczach sezonu oraz w play-off. W Czechach po pierwszej rundzie tabela dzielona jest na pół i gra się drugą rundę, a dopiero potem play-off. Było więc sporo grania, dużo więcej niż w Polsce. Często grałyśmy dwa mecze w tygodniu.
Jak oceniasz poziom czeskiej ekstraklasy?
– Szczerze mówiąc, to poziom jest bardzo zróżnicowany. Agel Prostejov, który grał w Lidze Mistrzyń, Olymp Praga czy Ołomuniec spokojnie poradziłyby sobie w polskiej ekstraklasie. Były też zespoły z wieloma juniorkami w składzie, które prezentowały poziom drugoligowy. Organizacja oraz zainteresowanie kibiców jest oczywiście dużo mniejsze, ale co ciekawe – wszystkie mecze można obejrzeć na żywo w internecie.
Jesteś już po sezonie, a co z następnym? Zostajesz w Czechach?
– Obecnie jestem w Polsce, na początku maja wracam jeszcze na kilka treningów do Ostrawy, ale oczywiście już myślę co dalej. Dostałam propozycję przedłużenia kontraktu w Ostrawie, ale nie podjęłam jeszcze decyzji. Nie ukrywam, że gdyby mój obecny zespół został wzmocniony i celował w strefę medalową, to byłabym zainteresowana pozostaniem. Biorę jednak także opcję powrotu do Polski. Na decyzje jest jeszcze sporo czasu, więc zobaczymy.
źródło: inf. własna