- Męczyliśmy się ze swoją grą, to nie jest nasza gra - po drugim meczu jastrzębsko-bełchatowskich półfinałów mówił Damian Wojtaszek. - Wracamy do Jastrzębia-Zdroju, odwracamy wynik i przyjedziemy na piąty mecz znów do Bełchatowa - dodał zawodnik.
Po pięciosetowym boju w niedzielę w drugim meczu na drodze do finału walki o mistrzostwo Polski Skry Bełchatów z Jastrzębskim Węglem było mniej emocji i zwrotów akcji. Praktycznie cały mecz rozgrywany był pod dyktando gospodarzy, a przewaga bełchatowian we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła była widoczna. Dystans dzielący obie ekipy podkreślały także meczowe statystyki, przy 7 asach serwisowych bełchatowian jastrzębianie punktowali tylko dwukrotnie, bardziej bolesny dla zespołu ze Śląska był natomiast bilans efektywnych bloków – w zestawieniu z ośmioma oczkami Skry Bełchatów – Jastrzębski Węgiel po swojej stronie nie zapisał żadnego punktu…
Klasę rywali, uznając wyższość gospodarzy w spotkaniu, podkreślali sami jastrzębianie. – Po pierwsze wpływ na taki przebieg meczu miała dobra dyspozycja bełchatowian pod każdym względem. Rywale skutecznie zagrywali, dobrze, bronili, równie dobrze blokowali i kończyli wszystkie ważne piłki. Natomiast my męczyliśmy się ze swoją grą, to nie jest nasza gra, prawdziwy Jastrzębski Węgiel tak nie gra – mówił po spotkaniu libero trzeciej drużyny Europy. Damian Wojtaszek podkreślił jednak, że mimo niekorzystnego bilansu jego zespół jest w stanie odmienić sytuację i wrócić do gry. – Teraz wracamy do Jastrzębia-Zdroju, odwracamy wynik i przyjedziemy na piąty mecz znów do Bełchatowa – kontynuował zawodnik, wyjaśniając przy tym na czym opiera pewność i wiarę w sukces swojego zespołu. – Wiem na co stać drużynę jaką jest Jastrzębski Węgiel. Mogę za chłopaków oddać naprawdę dużo i wiem, że do meczów u siebie podejdziemy całkiem inaczej niż tutaj w Bełchatowie – powiedział.
Do kolejnego meczu obu ekip, który może okazać się spotkaniem o być albo nie być dla podopiecznych Lorenzo Bernardiego, pozostał niespełna tydzień. Jak zaznaczył libero Jastrzębskiego Węgla, na tym etapie rywalizacja wciąż trwa. – Jest to wystarczający czas i my jesteśmy w stanie przedłużyć tę rywalizację i wrócić na ten piąty mecz – komentował zawodnik, odnosząc się do tego, jak ważne będzie wyrzucenie z pamięci przebiegu i rezultatów ostatnich spotkań. – Zapominamy o tym co się wydarzyło, piłka jest grze, więc wciąż walczymy, bo mamy o co – podkreślił Damian Wojtaszek.
Co więc ma być atutem podopiecznych Lorenzo Bernardiego w kolejnym lub kolejnych meczach? Jak zaznaczył Damian Wojtaszek, nie bez znaczenia będzie gra przed własną publicznością. – Myślę, że będzie to na tyle istotnym atutem, jak było w tych pierwszych meczach półfinałowych. Bełchatowianie czuli się u siebie bardzo dobrze, przede wszystkim potwierdzając to w elemencie zagrywki – powiedział zawodnik, dodając. – Mam nadzieję, że my u siebie to także wykorzystamy i naszym mocnym punktem będzie serwis, odrzucimy ich od siatki i będziemy spokojnie grać swoją siatkówkę – zaznaczył Damian Wojtaszek. Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju w tym sezonie ligowym niejednokrotnie potwierdzali, że potrafią wychodzić z trudnych opresji. – Jastrzębski Węgiel nie powiedział jeszcze ostatniego słowa – podkreślił libero. Czy jastrzębianom uda się pozostać w grze i wrócić na piąty mecz do Bełchatowa? Pierwsze ze spotkań rozgrywanych w Jastrzębiu-Zdroju zaplanowano na niedzielę, ewentualny czwarty mecz na poniedziałek.
źródło: inf. własna