- To już definitywnie koniec mojej przygody z siatkówką jako zawodnik. Teraz przede mną ciężka praca trenerska, mam nadzieję, że jak najdłuższa. Występy na ligowych parkietach to zamknięty rozdział - mówi Krzysztof Kocik.
Kocik przestał pojawiać się na boisku, gdy za innego wychowanka gorzowskiej siatkówki – Radosława Maciejewicza – przejął obowiązki na ławce trenerskiej drugoligowej drużyny. Już w trakcie rozgrywek definitywnie postanowił, że rozstaje się z rolą zawodnika. – Teraz przede mną ciężka praca trenerska, mam nadzieję, że jak najdłuższa. Występy na ligowych parkietach to zamknięty rozdział – oznajmił Kocik, który w barwach Stilonu i GTPS-u wystąpił w prawie 130 meczach, uczestniczył w najważniejszych chwilach siatkówki w mieście znad Odry – ma na koncie srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski. Teraz chce ze wszystkich sił próbować nawiązać do tych najlepszych lat.
Kocik – trener miał ze swoim zespołem w ostatnich miesiącach te same problemy, co jego poprzednik. Gorzowianie z ośmiu spotkań z najlepszymi w lidze, wygrali zaledwie jedno. Przez to nie mieli szans na awans do dalszych gier o pierwszą ligę, przedsezonowe cele zostały wyłącznie na papierze. GTPS zdecydowanie zdystansowały ekipy z Sulęcina i Szczecina. – Tabeli nie da się oszukać – przyznał Kocik. – Zajęliśmy takie miejsce, jaka była nasza gra. Nie szukamy niczego na swoje usprawiedliwienie. Teraz jest czas na dokładną analizę, wyliczenie błędów i odpowiedź na najważniejsze pytania: czego nam brakowało w sezonie i na jakich pozycjach powinniśmy się wzmocnić, aby kolejne rozgrywki zacząć w zupełnie innym, znacznie lepszym stylu.
*więcej przeczytasz w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl