W Szwajcarii wyłoniono zdobywców krajowego Pucharu. W rywalizacji mężczyzn niespodziewanie tryumfowali siatkarze Volley Näfels, z kolei wśród kobiet obyło się bez sensacji, a tytuł obroniły zawodniczki z Zurychu.
W finale Pucharu Szwajcarii zmierzyły się ze sobą drużyny Volley Näfels i Lugano. Faworytami byli siatkarze z miasta Tesserete, którzy są aktualnymi mistrzami Szwajcarii, bronili także tytułu wywalczonego przed rokiem. Dość nieoczekiwanie Puchar zgarnęli jednak ich rywale, którzy po czterosetowym pojedynku cieszyli się ze zwycięstwa. Trener przegranej drużyny po meczu komplementował rywali, głównie za ich nastawienie psychiczne. – Więcej serca, woli walki, zaangażowania. To zadecydowało o wygranej Näfels – mówił szkoleniowiec Lugano, Mario Motta. Radości z wywalczonego trofeum nie krył środkowy Näfels, Samuel Ehrat. – Wszyscy zawodnicy zagrali znakomicie. Wierzyliśmy w siebie i to zaprocentowało. To wspaniałe uczucie – dodał siatkarz. Trener Dalibor Polak był dumny z postawy swoich podopiecznych. Przyznał, że duży wkład w zwycięstwo miał sposób, w jaki drużyna Näfels przygotowywała się do tego pojedynku. – Trenowaliśmy dwa dni w Filzbach, później w Kerenzerberg i od tego czasu nie przegraliśmy, zawsze graliśmy dobrze. To sprawiło, że mieliśmy dobre nastawienie mentalne. Dla tego szkoleniowca był to pierwszy tytuł wywalczony w roli trenera, szczególnie cenny, bo jego drużyna nie była w tym starciu faworytem.
Drużyna Volley Näfels w meczu finałowym bardzo dobrze spisywała się w polu zagrywki i w przyjęciu. Decydujące były jednak momenty, w których ważyły się losy poszczególnych setów i w każdym z nich lepsi okazywali się późniejsi zwycięzcy rywalizacji o Puchar Szwajcarii. – Poziom naszej gry był dużym zaskoczeniem. Duch drużyny, waleczność, to wszystko było widoczne. Osiągnęliśmy więcej, niż zakładaliśmy – ocenił menadżer drużyny, Ruedi Gygli. MVP spotkania został Nico Beeler, którego zagrywki flotem i ataki sprawiały wiele kłopotów rywalom.
Energy Investments Lugano – Biogas Volley Näfels 1:3
(24:26, 26:28, 25:14, 19:25)
Podobnej niespodzianki, jak w rywalizacji mężczyzn, próżno było szukać w żeńskim finale Pucharu Szwajcarii. Tutaj zdecydowanymi faworytkami były zawodniczki Volero Zürich. Nie zawiodły one swoich kibiców i pewnie rozprawiły się z zespołem Neuchâtel UC, zdobywając piąty tytuł z rzędu i dziewiąty w historii klubu. Siatkarki z Zurychu przed meczem mówiły, że nie będą wprowadzać niepotrzebnie nerwowej atmosfery związanej z wagą pojedynku. – Wszystko odbywa się tak jak przed każdym normalnym meczem – mówiła siatkarka mistrzyń Szwajcarii Mira Todorova. Koncentrację i wolę walki faworytek widać było od samego początku spotkania. Już przy stanie 5:0 w pierwszym secie trener rywalek był zmuszony poprosić o przerwę. Liderki ligi szwajcarskiej pewnie utrzymały tę przewagę do końca seta (25:18), stawiając siebie w uprzywilejowanej pozycji przed kolejnymi odsłonami.
O ile w pierwszym secie siatkarki z Neuchâtel podjęły rękawice, to w kolejnych partiach wyraźnie odstawały poziomem od mistrzyń Szwajcarii. Porażki do 13 i 11 punktów dobitnie świadczą o różnicy w umiejętnościach siatkarek obu ekip. – Pokazaliśmy, że jesteśmy mocną drużyną. Zwycięstwo było naszym celem, ten tytuł jest dla nas bardzo ważny, choć spodziewaliśmy się nieco większego oporu ze strony rywalek – podsumowała mecz finałowy reprezentantka Szwajcarii, Laura Unternährer. Najlepszą zawodniczką spotkania wybrana została Olesia Rykhliuk.
Neuchâtel UC – Volero Zurich 0:3
(18:25, 13:25, 11:25)
źródło: inf. własna, volerozuerich.ch, volleynaefels.ch