Siatkarki Atomu Trefla Sopot po niezbyt dobrej grze przegrały w pierwszym meczu półfinałowym z Impelem Wrocław. - W serii trzeba wygrać trzy mecze, a rywalki zwyciężyły na razie tylko raz - przypomina libero zespołu, Mariola Zenik.
Zuzanna Efimienko po spotkaniu próbowała analizować przyczyny takiego stanu rzeczy. – Może jakiś stres, może jakaś presja, nie wiem, co tak negatywnie na nas wpłynęło. Niby grałyśmy z Impelem na styku, a jednak czegoś brakowało. W drugim sezonie powinnyśmy wygrać i to zmieniłoby przebieg meczu. Niestety oddałyśmy go rywalkom i przez to w trzeciej partii zwiesiłyśmy głowy – powiedziała środkowa Atomu Trefla Sopot. – Były momenty, gdy trzeba było przycisnąć Impel, gdyż jest to drużyna, która pod presją się gubi. Takich momentów w naszym wykonaniu było jednak za mało. Z drugiej strony to rywal przyciskał do muru i w tym był problem – dodaje Efimienko. W sopockim zespole nikt jednak nie ma zamiaru zwieszać głów. – Podchodzimy jednak do wszystkiego spokojnie. W serii trzeba wygrać trzy mecze, a rywalki zwyciężyły na razie tylko raz. My planujemy wygrać kolejne starcie – przypomina Mariola Zenik.
Gra sopocianek w tym meczu nie wyglądała najlepiej, pojawiło się sporo własnych błędów, nieskończonych ataków, były niedokładności w rozegraniu. Były nawet błędy ustawienia. – Co do błędów technicznych to po złym ustawieniu ciężko powrócić do gry. Kiedy trenuje się dane schematy i na pamięć wykonuje rotację, to każdy błąd źle wpływa na drużynę. A tu trener po prostu źle wpisał ustawienie i trudno było się nam odnaleźć. Przy nerwowej atmosferze, jaka była w drugim secie, pojawiają się takie, a nie inne błędy – mówi Mariola Zenik. – Do tego po naszej stronie było za dużo zamieszania na boisku. Błąd ustawienia czy podwójnego odbicia nie ułatwiały gry. Mało tego, podłamywały nas. Takie błędy nie sprzyjają atmosferze w drużynie – dodaje Efimienko.
Atom Trefl Sopot w Ergo Arenie grał po dłuższej przerwie. Czy to miało wpływ na postawę zespołu? Zdaniem Zuzanny Efimienko nie można w tym upatrywać przyczyn porażki. – W Ergo Arenie zagrałyśmy po trzech miesiącach przerwy, jak na wyjeździe, ale nie można upatrywać w tym przyczyn porażki. Trzeba w niedzielę skupić się na elementarzu siatkówki. Musimy poprawić wszystko, poza zagrywką. Choć i ona nie dawała nam w sobotę oczekiwanych efektów. Gorzej niż w sobotę zagrać już nie możemy – mówi. Mariola Zenik przyznaje, że nie było łatwo odnaleźć się w tak dużej hali. – Ciężko było nam się odnaleźć po kilkumiesięcznej przerwie w Ergo Arenie. Na pewno rywalkom łatwiej grać w tak dużej hali, gdyż na co dzień trenują w podobnej. Ale nie będziemy zwalać na to powodów porażki, gdyż nasza gra wyglądała jak wyglądała – mówi.
źródło: inf. własna, trojmiasto.pl