Developres stał już nad przepaścią - przy dwóch wygranych Karpart w trzecim meczu przegrywał w setach 0:2. Rzeszowianki zdołały jednak odmienić losy rywalizacji. - Cały czas wierzyliśmy w sukces - przyznał po meczu Marcin Wojtowicz.
To był prawdziwy horror. Przegrywaliście 0:2 w setach i tak na dobrą sprawę trudno było przypuszczać, że uda się drużynie podnieść.
Marcin Wojtowicz: – Dwa pierwsze sety zagraliśmy tak jak trzy poprzednie mecze z Karpatami. Za mało było pewności siebie i przez to nasze akcje się nie zazębiały. Od trzeciej partii zaczęliśmy już grać bardzo dobrze. Zmieniliśmy wyjściową szóstkę. Pojawiły się Ada Szady i Magda Jagodzińska, które zostały bohaterkami tego meczu. Chciałbym też pochwalić całą drużynę, bo wygrywamy i przegrywamy razem.
Co powiedział pan dziewczynom po przegranym drugim secie?
– Generalnie cały czas wierzyliśmy w sukces. Cały czas powtarzaliśmy sobie, że wszystko jest w naszych rękach i to my decydujemy o końcowym wyniku. To chyba przekonało wszystkich. Szacunek dla dziewczyn za charakter.
Po trzecim, wygranym secie z zespołu zeszło ciśnienie i od razu zaczął funkcjonować tak, jak powinien.
– Presja była cały czas. Myślę, że tym spotkaniem wróciliśmy do takiej dyspozycji, jaką Developres prezentował przez większość sezonu. Do tej pory w rywalizacji z Karpatami czegoś brakowało. Wydaje mi się, że ta wygrana będzie takim impulsem. Da nam kopa, dzięki któremu udowodnimy, że trzeba się z nami liczyć.
Przed decydującym pojedynkiem w sobotę to wy macie teraz przewagę psychologiczną?
– W rywalizacji z Karpatami trudno o takim komforcie psychologicznym mówić. Piąty mecz zadecyduje. Wszystko urwie się po ostatnim gwizdku. Musimy do tego spotkania podejść jak do tych trzech ostatnich setów i pokazać swoją siatkówkę.
Cały wywiad Tomasza Błażejowskiego w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl