W czwartym meczu play-off Developres Rzeszów przegrywał już w Krośnie 0:2, potrafił jednak odwrócić losy meczu i doprowadził do piątego meczu. - Od czwartego seta grałyśmy już swoją siatkówkę i pokazałyśmy na co nas stać - mówi Karolina Filipowicz.
Developres Rzeszów po poniedziałkowej porażce 2:3 we wtorek pokonał zespół Karpat Krosno po tie-breaku. – Sprawiłyśmy sporą niespodziankę naszej małej grupce fanów, jak i kibicom z Krosna. Po dwóch przegranych setach byłyśmy jedną partię od odpadnięcia z rywalizacji, ale podniosłyśmy się. Od czwartego seta grałyśmy już swoją siatkówkę i pokazałyśmy na co nas stać – powiedziała po meczu Karolina Filipowicz, kapitan i rozgrywająca Developresu Rzeszów.
– Trudno powiedzieć, co tak naprawdę stało się po dwóch setach. Przez ostatnie miesiące prezentowałyśmy fajny poziom. Ostatnio jednak coś się zacięło. Liczę, że takim meczem wkroczymy na właściwe tory. Chcemy pamiętać tylko te trzy ostatnie sety. Z takim założeniem podejdziemy do kolejnego meczu z Karpatami – dodała Filipowicz.
Piąte, decydujące starcie z Karpatami odbędzie się w najbliższą sobotę w Rzeszowie. Zwycięzca awansuje do finału, gdzie czeka już zespół KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. – Po takiej wygranej będziemy mieć komfort psychiczny przed piątym meczem w Rzeszowie. Gramy u siebie, gdzie niewiele razy przegrywałyśmy w tym sezonie. Z pozytywnym nastawieniem czekamy na decydujący mecz z Karpatami – zakończyła rozgrywająca zespołu z Rzeszowa.
źródło: developres.rzeszow.pl