- Policzanki włączyły drugi bieg, my niestety siadłyśmy - tak przegraną swojego zespołu w meczu z liderkami fazy zasadniczej skomentowała kapitan legionowskiej drużyny, Kinga Bąk. - Szkoda, że nie utrzymałyśmy poziomu z pierwszego i drugiego seta - dodała.
Dziś ten mecz nie do końca ułożył się po waszej myśli…
Kinga Bąk: – Wiadomo, jakim zespołem jest Chemik Police. Bardzo chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Jest to zespół, który rozegrał dużo meczów i liczyłyśmy na to, że może będą już jakoś zmęczone. Szkoda, że nie utrzymałyśmy poziomu z pierwszego i drugiego seta, które mogły się podobać, bo były wyrównane. Potem policzanki włączyły drugi bieg, my niestety siadłyśmy. Miałyśmy problemy z przyjęciem, a wiadomo, że policzanki są bardzo silne jeśli chodzi o grę na siatce i gdzieś ten wynik nam uciekł. Mam nadzieję, że Chemik Police zdobędzie złoto, bo wówczas będziemy tym zespołem, który męczył je przed wchodzeniem do czwórki.
Wiele można powiedzieć o tym meczu, ale na pewno nie to, że był jednostronny.
– Szkoda tylko, że ten czwarty set pozostawił niesmak. Natomiast my cieszymy się z dwóch pierwszych setów i będziemy dalej pracować. Teraz mamy dwa tygodnie na to, by przygotować się do kolejnych meczów. Tam mamy pewien cel do zrealizowania, jakieś założenia. Chcemy zająć fajne miejsce, piąte lub szóste i nad tym będziemy pracować. Wiadomo, że przed meczami z zespołem z Polic nikt nie liczył na to, że wygramy. Myślę jednak, że mogłyśmy jeszcze troszeczkę więcej ugrać, ale się nie udało.
Wcześniej pytałam policzanki o kontrowersyjne decyzje sędziego w tym meczu. Jak takie sytuacje na was wpływają?
– Trudno powiedzieć. Teraz zdecydowanie szybciej się gra. Te sytuacje nie miały miejsca w takich kluczowych momentach w żadnym z setów. To wpływa na emocje, gdy te piłki są ważne, ale w tym przypadku nie były tak istotne dla żadnej ze stron. Czasem po prostu trzeba porozmawiać z sędzią (śmiech).
Coś was dziś zaskoczyło w postawie policzanek?
– Nic, wiedziałyśmy, co potrafią i jak grają. Włączyły bardzo dobrą zagrywkę. Na początku to my dobrze zagrywałyśmy, więc utrudniałyśmy im tę grę, nie do końca mogły sobie poradzić w przyjęciu tak, jak by chciały, więc nam było łatwiej. Potem się to odmieniło i tak się skończyło.
W meczu były takie sytuacje, że przeciwniczki niemal seriami zdobywały kolejne oczka.
– W trzecim i w czwartym secie zdarzały się nam przestoje. Tego szkoda. Walczy się punkt za punkt, one wygrywają, bo są lepsze, ale o te przestoje możemy mieć pretensje do siebie. Musimy pracować, żeby to zmienić.
Do dzisiejszej rywalizacji podeszłyście bez kompleksów i cieszyłyście się grą.
– Tak, bo bardzo dobrze nam się tutaj gra wśród kibiców. Żałuję tylko, że właśnie grając u siebie, nie wyciągnęłyśmy trochę więcej, że nawet te przegrane sety nie wyglądały trochę lepiej.
Nie udało się wam awansować do półfinału, ale, w porównaniu z ubiegłym sezonem, odniosłyście sukces, grając w fazie play-off. To dobra wróżba na przyszłość?
– Myślę, że tak, bo co sezon jesteśmy wyżej, co sezon mamy lepszy wynik od samego początku, od II ligi, więc jest progres, z tego trzeba się cieszyć. Z tego wynika, że w przyszłym sezonie trzeba być w czwórce, co najmniej. Zobaczymy, będziemy pracować.
źródło: inf. własna