AZS Politechniki Śląskiej Gliwice, lider grupy 2. II ligi kobiet po fazie zasadniczej, po dwóch meczach play-off remisuje z katowickim Sokołem 1:1. - Wszystko jest możliwe, zwłaszcza w żeńskiej siatkówce - mówi o kolejnych meczach libero AZS-u, Olga Pauliukouskaya.
W grupie 2. II ligi kobiet czwarte miejsce zajęły siatkarki Sokoła Katowice i to one zostały waszymi rywalkami w play-off. W rundzie zasadniczej wygrałyście dwa razy. To pozwoliło wam dużo pewniej podejść do tych pojedynków?
Olga Pauliukouskaya: – Najgorsza w sporcie może być pewność siebie. Bardzo często bywa zgubna. Do tego, zdaniem wielu obserwatorów drugoligowych rozgrywek, nasza grupa jest najsilniejszą i to wydaje mi się odzwierciedla faza play-off. Dwa zwycięstwa w ligowych rozgrywkach mogły dawać pewność siebie, ale zawsze powtarzam, że play-off to play-off. W tej fazie rozgrywek nie można być pewnym niczego. Mój narzeczony opowiadał mi ostatnio, jak Muszynianka Fakro wywalczyła pierwszy mistrzowski tytuł w Polsce, zajmując przed fazą play-off piątą lokatę. Wszystko jest możliwe, zwłaszcza w żeńskiej siatkówce.
Po rundzie zasadniczej AZS zajmował pierwsze miejsce i do play-off przystępował z pozycji faworyta. Fotel lidera był dla was motywujący?
– Walka o fotel lidera była do końca pasjonująca. O pierwsze miejsce walczyliśmy z zespołami z Pszczyny i Opola. To miejsce przed meczami z Sokołem było dla nas nie tylko motywujące, mobilizujące, ale i zobowiązywało do tego, żeby w kolejnych potyczkach prezentować się z jak najlepszej strony. Chciałabym zwrócić uwagę, że Sokół w tych dwóch pierwszych meczach play-off zaprezentował się z dobrej strony. To nie jest zespół, z którym gra się łatwo.
W pierwszym meczu padł wynik 3:2 dla Sokoła. Możecie czuć niedosyt, bo w czwartym secie miałyście w górze kilka piłek meczowych, których nie udało się skończyć. To zaważyło też na wyniku tie-breaka w pierwszym meczu?
– Zdecydowanie tak! Uważam, podobnie jak moje koleżanki z zespołu, że wygrywając w sobotę, łatwiej grałoby się nam następnego dnia i zapewne odniosłybyśmy dwa zwycięstwa. Do Katowic jechałybyśmy w bardziej komfortowej sytuacji.
W drugim spotkaniu Sokół potwierdził, że ich dobry występ nie był przypadkowy. Po trzech setach przegrywałyście 1:2 i w pewnym sensie stanęłyście pod ścianą, bo musiałyście wygrać kolejne dwie partie. Jak było widać, to zadziałało na was motywująco i ręce się wam nie trzęsły.
– Działania katowickiego klubu bardzo mi się podobają. Sztab szkoleniowy nagrywa każde nasze spotkanie, analizuje poszczególne zawodniczki. Dlaczego tak sądzę? Proszę zauważyć, że libero Sokoła doskonale wie, w które miejsce na boisku najczęściej posyła piłkę poszczególna z naszych siatkarek. Trener Krzysztof Zabielny gdzie tylko może szuka wsparcia, podpowiedzi różnych rozwiązań. Ale nasza wygrana w niedzielnym spotkaniu pokazała, jak wielki potencjał drzemie w zespole. My też mamy wiele plusów, swój pomysł na grę przedstawiony przez trenera Krzysztofa Czaplę.
Ostatecznie w drugim meczu wygrałyście 3:2 i po spotkaniach w Gliwicach jest remis 1:1. Czy spodziewasz się, że w hali Sokoła również mecze rozstrzygną się po pięciu setach?
– To bardzo trudne pytanie. W Katowicach każdy wynik jest możliwy. Oczywiście wierzę w swój zespół.
źródło: inf. własna