ZAKSA obroniła Puchar Polski, pokonując w finale Jastrzębski Węgiel, dla niektórych zawodników był to jednak pierwszy sukces w barwach trójkolorowych. W gronie tym znalazł się atakujący, Grzegorz Bociek. - Super, jestem szczęśliwy! - powiedział po meczu.
Jak smakuje pierwszy w twoim życiu Puchar Polski?
Grzegorz Bociek: – Szampan bardzo dobrze smakował (śmiech). A jeśli chodzi o wygraną w Pucharze Polski, to naprawdę bardzo się cieszę, bo to dla mnie przecież tak naprawdę pierwsza taka impreza i pierwszy taki sukces w życiu. Zawsze marzyłem, żeby wygrywać w tak ważnych rozgrywkach i teraz to wszystko się spełnia. Super, jestem szczęśliwy!
Przyjeżdżając tutaj, nie byliście stawiani w roli faworytów, mimo że to właśnie ZAKSA broniła tytułu.
– Szczerze? To dobrze. Niech tak dalej będzie, niech ludzie nie stawiają nas w roli faworytów, bo my zdecydowanie bardziej wolimy po cichutku sobie wszystko wypracować, dojść do swojego poziomu. Właśnie dzięki temu jesteśmy w stanie dużo ugrać, nawet złoto czy tak jak teraz Puchar Polski. Lepiej żeby tak było, niż żebyśmy byli brani pod uwagę jako pierwsi do zwycięstwa i żeby zapeszać.
Z perspektywy półfinału i finału który mecz był dla was trudniejszy?
– Myślę, że w sobotę było chyba trochę ciężej. Nawet nie dlatego, że Skra bardziej nam się postawiła, ale dlatego, że my nie spisywaliśmy się tak dobrze, jak w finale. Grając przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi, zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie, pokazaliśmy klasę, osiągając nasz poziom i to jak widać wystarczyło, by zdobyć Puchar Polski.
Na pochwałę zasługuje twoja współpraca z Dominikiem Witczakiem, a właściwie to, że świetnie się uzupełniacie.
– Dokładnie. ZAKSA to drużyna i rzeczywiście my jesteśmy zespołem. Każdy z nas ma jakąś konkretną, z góry określoną rolę. Cieszę się, że wszedłem za „Wicia” i pociągnąłem, cieszę się także, że wcześniej, w innych momentach to on dawał sobie świetnie radę. Taki układ na pewno dużo ułatwił w drodze po to zwycięstwo.
źródło: inf. własna