Początek fazy play-off PlusLigi, turniej finałowy Pucharu Polski ENEA Cup 2014 i wreszcie Final Four Ligi Mistrzów z Jastrzębskim Węglem - to najbliższe wydarzenia siatkarskie, które przykuwają uwagę Stephane'a Antigi, nowego trenera reprezentacji Polski.
Jak ocenia pan pierwsze mecze play-off?
Stephane Antiga: – Nie było niespodzianek, faworyci gładko wygrali mecze u siebie. Najtrudniejsze spotkanie zagrała PGE Skra. Przegraliśmy seta, a drugiego wygraliśmy na przewagi. Niczego oczywiście nie należy przesądzać, ale wydaje się, że w pierwszej fazie obejdzie się bez niespodzianek.
Przed nami finałowy turniej Pucharu Polski ENEA Cup 2014. Czy zostanie zachowana hierarchia ligowa?
– Myślę, że faworyci raczej nie zawiodą. Jeżeli tak będzie, to w półfinałach dojdzie do bardzo ciekawych spotkań. Asseco Resovia na pewno będzie chciała zrewanżować się Jastrzębskiemu Węglowi za porażkę w Lidze Mistrzów. PGE Skra zagrałaby z ZAKSĄ, która od kilku meczów prezentuje się bardzo dobrze. Nie odważę się wytypować zwycięzcy turnieju. Zapowiada się emocjonujący długi weekend.
W finałowym turnieju Ligi Mistrzów jastrzębianie nie są faworytami. Pan zdobył ten puchar, grając w Paris Volley. Wtedy też niewielu na was stawiało.
– W pierwszym meczu Jastrzębski Węgiel zagra ponownie z zespołem z Ankary. W meczu grupowym udało się wygrać, dlaczego nie można by tego powtórzyć w Turcji? Gospodarze zagrają pod dużą presją. Moim zdaniem jest duża szansa wykorzystać okazję. Halkbank ma przewagę w ataku, w innych elementach jastrzębianie są lepsi. W drugim meczu zagrają zespoły z Kazania i Biełgorodu, które zdominowały rozgrywki w Rosji. Zwycięzca tego spotkania będzie faworytem finału.
Zbliża się pański ostatni mecz w karierze. Życzymy, aby był nim finał PlusLigi. Czy już się pan z finiszem kariery zawodniczej oswoił?
– Niestety ten moment zbliża się nieubłaganie. Dużo szybciej, niż się spodziewałem. Miałem czas na przyzwyczajenie się do tej myśli. Już od kilku lat liczyłem się z tym, że tak się stanie. Teraz wiem już, kiedy to nastąpi. Mam nadzieję, że zakończenie grania będzie szczęśliwe dla mnie i dla mojego klubu. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji będę pod koniec sezonu. Nie mam zagwarantowanego miejsca w składzie, ale zrobię wszystko, żeby zasłużyć na grę. Po zakończeniu sezonu nie będzie czasu na oswojenie się z moją rolą. Sezon jest napięty, ale zrobię wszystko, żeby nie zawieść nadziei polskich kibiców.
Autor: Mariusz Szyszko
źródło: pzps.pl