Siatkarzom Energi Pekpol Ostrołęka nie udało się sprawić niespodzianki. Dziś po raz drugi ulegli w wyjazdowym pojedynku MKS-owi Banimex Będzin. Stosunkowo wyrównaną walkę z rywalami nawiązali jedynie w drugiej odsłonie.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy po autowych zbiciach Damiana Borucha i Michała Przybylskiego objęli prowadzenie 4:1. W kolejnych minutach będzinianie dobrze prezentowali się w bloku, a udana kontra Michała Żuka sprawiła, że błyskawicznie powiększał się dystans punktowy pomiędzy oboma zespołami (8:1). Ostrołęczanom wyraźnie brakowało wiary w to, że mogą nawiązać walkę z faworytem. Ich pojedyncze udane akcje nie były w stanie zmienić obrazu gry. MKS kontrolował boiskowe wydarzenia, a po zbiciu z przechodzącej piłki przez Adriana Hunka wygrywał już 13:5. Sygnał do walki przyjezdnym próbował dać Łukasz Owczarz, ale skrzydłowi gospodarzy prezentowali się na tyle skutecznie, by faworyt pewnie kroczył do sukcesu w premierowej odsłonie. Gracze znad Narwi długimi fragmentami byli bezradni wobec dobrej postawy podopiecznych trenera Dacewicza, a sami nie potrafili kończyć kontr nawet na pojedynczym bloku. W końcówce triumfatorzy rundy zasadniczej nieco się rozluźnili, a ich błędy pozwoliły poprawić konto punktowe Pekpolu, ale i tak poniósł on bolesną porażkę w tej części spotkania (17:25).
W drugiej partii gracze znad Czarnej Przemszy nie zamierzali zwalniać tempa. Sami prezentowali się bardzo solidnie, a zadanie ułatwiali im rywale, popełniając sporo błędów w polu serwisowym. Pojedyncze udane ataki Karola Szczygielskiego nie były w stanie sprawić, że Pekpol toczyłby wyrównaną walkę z faworytem. Już na pierwszej przerwie technicznej przegrywał 5:8. Ostrołęczanom wyraźnie brakowało pewności w ataku, co błyskawicznie wykorzystywali gospodarze. Skutecznie w bloku spisywał się chociażby Adrian Hunek, a przewaga będzinian powiększała się z akcji na akcję (11:6). W kolejnych minutach walka toczyła się cios za cios, a czapa na Tomaszu Tomczyku pozwoliła przyjezdnym nieco zniwelować straty. Mimo że MKS spuścił nieco z tonu, a w jego grze również zaczęły pojawiać się błędy, to wciąż kontrolował boiskowe wydarzenia (16:13). W tej fazie meczu Pekpol wyraźnie poprawił skuteczność w ataku, ale popełniał sporo błędów w polu serwisowym, co uniemożliwiało mu doprowadzenie do remisu. W dodatku w końcówce swoje w ataku zrobili Tomczyk i Żuk, a lider fazy zasadniczej również w drugim secie okazał się lepszy od rywali, wygrywając go 25:21.
W trzeciego seta lepiej weszli podopieczni trenera Dudźca, którzy coraz lepiej spisywali się w bloku. Ponadto Grzegorz Pietkiewicz konsekwentnie rozgrywał sporo piłek na środek, co od razu znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku. Wprawdzie w będzińskich szeregach punktową zagrywką popisał się Tomczyk, ale po raz pierwszy w spotkaniu na przerwie technicznej lepsi byli przyjezdni (8:6). Z biegiem czasu gra się wyrównała, a as serwisowy Tomczyka i pomyłka w ataku Owczarza spowodowały, że szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę drużyny prowadzonej przez trenera Dacewicza (14:11). Chwilę później mocny serwis dołożył Żuk, a kiwką popisał się Andrzej Stelmach, co odebrało gościom resztki ochoty do walki. W decydujących momentach ostrołęczanie popełniali sporo błędów. Z kolei po przeciwnej stronie siatki dobrze prezentował się Grzegorz Wójtowicz, a szczelny blok przypieczętował pewną wygraną MKS-u (25:17).
MKS Banimex Będzin – Energa Pekpol Ostrołęka 3:0
(25:17, 25:21, 25:17)
Stan rywalizacji play-off 2:0 dla MKS-u
Składy zespołów:
MKS: Stelmach, Żuk, Wójtowicz, Tomczyk, Gaca, Hunek, Mierzejewski (libero) oraz Król i Warda
Pekpol: Owczarz, Obrębski, Białek, Szczygielski, Boruch, Przybylski, Mihułka (libero) oraz Wierzbicki i Pietkiewicz
Zobacz również:
Wyniki fazy play-off I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna