- Przegraliśmy dwa tie-breaki różnicą dwóch punktów, tak więc byliśmy równorzędnym rywalem. Szkoda bardzo, bo tu nie zaważył jakiś konkretny czynnik, ale pojedyncze piłki i tym bardziej jest żal tej porażki - mówił po meczu półfinałowym CEV Cup Paweł Zatorski.
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po raz drugi przegrali po tie-breaku z Gubernią Niżnyj Nowogród i nie zdołali awansować do finału Pucharu CEV. – Myślę, że rywal był lepszy, ale niewiele i to było widać. Przez to jestem rozgoryczony i mam ochotę wyjść już na boisko, grać play-off i odegrać się. Dać kibicom radość nie tylko z tej dobrej gry, o której tu teraz wszyscy mówią, ale też ze zwycięstwa – mówił po spotkaniu rozgoryczony Paweł Zatorski.
Po spotkaniu PGE Skra zebrała wiele pochwał za wyrównaną walkę z zespołem rosyjskim, niestety nie przełożyło się to na wynik. – Mecz był zapewne ładny i mógł podobać się kibicom. Spotkały się dwa wyrównane zespoły, w tym sezonie nie graliśmy jeszcze z tak silnym przeciwnikiem. Nie chcę tutaj nic umniejszać naszym ligowym przeciwnikom, ale Rosjanie są naprawdę mocną drużyną – przyznał libero bełchatowian. – Chylę przed nimi czoła i życzę powodzenia, myślę, że spokojnie wygrają Puchar CEV – dodał.
Paweł Zatorski przyznał, że ciężko mu jest wskazać jeden element, który zaważył na porażce. – Przegraliśmy dwa tie-breaki różnicą dwóch punktów, tak więc byliśmy równorzędnym rywalem. Szkoda bardzo, bo tu nie zaważył jakiś konkretny czynnik, ale pojedyncze piłki i tym bardziej jest żal tej porażki – zakończył swoją wypowiedź Zatorski.
źródło: inf. własna, skra.tv