Marta Siwka zdecydowała się spróbować swoich sił w lidze rumuńskiej, w drużynie CSM Targoviste. - Nie miałam okazji grać za granicą i cały czas poznaję tę ligę - przyznaje libero, która w poprzednim sezonie broniła barw Legionovii Legionowo.
Co zadecydowało o tym, że zdecydowałaś się przyjąć ofertę klubu CSM Targoviste? Czy była to dla ciebie łatwa decyzja?
Marta Siwka: – Na początku stycznia dostałam bardzo dobrą ofertę gry w tym klubie. To była szybka i łatwa decyzja.
Specyfikę polskiej ligi znasz znakomicie, ale za granicą jeszcze nie miałaś okazji grać. Co było dla ciebie zaskoczeniem kiedy przyjechałaś do Rumunii?
– Nie miałam okazji grać za granicą i cały czas poznaję tę ligę… Podobnie jak w Polsce jest tu około 4-5 silnych zespołów, a reszta reprezentuje podobny, wyrównany poziom. Nie było mi trudno „wejść do gry”. Jeżeli chodzi o sam kraj i klub jestem pozytywnie zaskoczona. Wszyscy ludzie są tutaj bardzo mili i pomocni.
Większość zespołu stanowią siatkarki z Rumunii. Jak dogadujesz się z koleżankami z drużyny?
– Wszystkie koleżanki mówią w języku angielskim i nie mamy problemu z komunikacją.
Liga rumuńska liczy 12 zespołów, w Polsce takie rozwiązanie ma być wprowadzone dopiero za rok. Jak częste rozgrywanie meczów, co 3-4 dni, wpływa na formę zawodniczek?
– Myślę, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, trzeba tylko wejść w ten odpowiedni rytm. Wiemy o co gramy, jest końcówka sezonu zasadniczego i każda z nas ma świadomość, że musimy być w najwyższej formie.
Obecnie twój zespół znajduje się na szóstej pozycji w tabeli ligi rumuńskiej. Jakie są oczekiwania na koniec sezonu?
– Klub chce zająć najniżej piąte miejsce, tak aby w przyszłym sezonie móc występować w europejskich pucharach i to jest nasz cel.
Na pewno śledzisz to, co dzieje się w ORLEN Lidze. Twojej byłej drużynie, Legionovii Legionowo udało się zakwalifikować do fazy play-off. Czy z uwagi na to, że grałaś tam przez 3 lata, darzysz ten klub szczególnym sentymentem?
– Tak, śledzę wszystkie wyniki w polskiej lidze. To dobrze, że Legionovia Legionowo nie musi grać w tym sezonie o utrzymanie. Jakiś sentyment do tej drużyny zawsze pozostaje…
Jak wygląda twoja rywalizacja o miejsce w składzie z Monicą-Nicoletą Focą? Nie mam tutaj tylko na myśli numeru 18 (śmiech).
– Z Monicą mamy dobry kontakt i szczerze się lubimy. Rywalizacja jest taka, jak zawsze powinna ona wyglądać i wspieramy się wzajemnie. Dołączyłam w trakcie sezonu i ciężko było o mój numer (Marta Siwka występowała w swoich poprzednich klubach z numerem 18 na koszulce – przyp. red.), ale mamy z Monicą pewien układ (śmiech).
W jednym z wywiadów wspomniałaś, że jednym z twoich hobby jest taniec. Czy znajdujesz jakieś elementy, które łączą go z siatkówką?
– Taniec pomaga mi poczuć się pewniej i możliwe, że przekłada się to później na grę, ale nigdy tego nie analizowałam. Cieszę się, że mogę kontynuować moje hobby także w tym mieście, w Targoviste.
źródło: inf. własna