- Na tym etapie na pewno byliśmy po prostu zespołem lepszym od Resovii - powiedział po wczorajszym spotkaniu Ligi Mistrzów Michał Kubiak. Jego zespół do awansu potrzebował jedynie dwóch wygranych setów, jednak na swoją korzyść rozstrzygnął całe spotkanie.
Jesteście w Final Four, można więc już spokojnie gratulować pierwszego w tym roku sukcesu.
Michał Kubiak: – No tak. Jestem bardzo szczęśliwy, bo moim marzeniem było zagrać w Final Four i to marzenie się spełniło. Jedziemy do Ankary na pewno po to, żeby wygrywać. Nie zamierzamy wystąpić tam w roli statystów.
Zgodzisz się z tym, że to niuanse zadecydowały o zwycięstwie?
– Nie wiem czy to one, ale od zawsze mówiłem, że jeśli nie da się wygrać technicznie i taktycznie, to trzeba wygrać sercem i my zdecydowanie to serce pokazaliśmy. Mimo to nie ukrywam, że w tym dwumeczu zagraliśmy lepiej. Nie mówię, że w konsekwencji także w dalszej części sezonu będziemy lepsi, natomiast na tym etapie na pewno byliśmy po prostu lepszym zespołem od Resovii.
We wcześniejszych wypowiedziach podkreślaliście, że mimo wygranego meczu u siebie, wszystko rozstrzygać się będzie w Rzeszowie. To było słuszne założenie?
– Przed przyjazdem do Rzeszowa na pewno było 51 do 49 na naszą korzyść, mieliśmy delikatną przewagę. W drugim spotkaniu jednak to Resovia była faworytem, bo grała u siebie, na bardzo trudnym terenie. Mi osobiście dotychczas jeszcze nigdy nie udało się wygrać na Podpromiu, a tu nie dość, że wygraliśmy dwa sety, które dały nam awans, to jeszcze całe spotkanie rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść i z tego się cieszymy.
W drugim spotkaniu nie byłeś tak absorbowany w ataku, zdecydowanie większy ciężar spoczął na Michale Łasko.
– To dlatego, że mamy na tyle wyrównany zespół, że Michał Masny może wystawiać do każdego i bardzo dobrze wie co robi, mądrze z tego korzysta. To on prowadzi grę i robi to znakomicie – tak naprawdę nic dodać, nic ująć.
Nie da się ukryć, że w obecnym sezonie wyrastasz na lidera zespołu. Czujesz gdzieś na karku tę odpowiedzialność?
– Nie zwracam w ogóle na to uwagi. U nas liderem jest cały zespół, dobrze rozumiemy się na boisku, ale także poza nim. Jesteśmy wobec siebie w porządku i to jest najważniejsze, dzięki temu stworzyliśmy kolektyw, który, mam nadzieję, dowiezie nas do wielkich sukcesów.
Z perspektywy zmian personalnych wyjściowy skład nie zmienił się diametralnie, a jednak jakby w tym sezonie grała inna drużyna. Z czego to może wynikać?
– Na pewno mamy naprawdę dobry skład. Pojawił się też wspomniany już Michał Masny i on naprawdę robi różnicę, bo dobrze nam się wszystkim z nim gra. Chyba właśnie to jest to, co się zmieniło od zeszłego sezonu.
W ciągu kilku ostatnich dni wokół waszego trenera powstał spory szum medialny. Wpłynęło to jakoś na wasze przygotowania?
– Trener przyszedł i powiedział nam, że mamy nie słuchać doniesień prasowych i plotek i właśnie to staraliśmy się realizować. Trener jest naszym trenerem, do końca tego sezonu ma ważny kontrakt, a to, co będzie robił po sezonie, to jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Inna kwestia jak w tej sytuacji zadecyduje klub. Ja nie mam na to wpływu, także nie mam czasu się nad tym dłużej zastanawiać.
źródło: inf. własna