- Myślę, że w grze zawodników było widać, że może nie grają swojej topowej siatkówki, ale grają skuteczną siatkówkę - mówił po wygranym spotkaniu z Treflem Gdańsk szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Sebastian Świderski.
Patrząc z boku na ZAKSĘ, można powiedzieć, że co mecz jest inną drużyną. Czym spowodowane są różnice w odbiorze drużyny z Kędzierzyna-Koźla?
Sebastian Świderski: – Wiele czynników składa się na to, że w każdym meczu wyglądamy jak inny zespół. Podejście zawodników do spotkania z Treflem Gdańsk, taktyka własnej gry – to był klucz do zwycięstwa i nie poddawanie się też. Ciężko trenowaliśmy w ostatnim czasie. W końcowej fazie tygodnia odpuściliśmy z treningami, by złapać trochę świeżości. Myślę, że w grze zawodników było widać, że może nie grają swojej topowej siatkówki, ale grają skuteczną siatkówkę. Na tę chwilę najważniejsze są zdobywane punkty, a nie jakość gry. Cieszymy się, że po takim spotkaniu jakie miało miejsce w Kielcach, odrodziliśmy się. Rozegraliśmy przed własną publicznością dobre zawody i trzy punkty zostają w Kędzierzynie-Koźlu.
Po spotkaniu w Kielcach z pana ust padły ostre słowa w kierunku zawodników ZAKSY. Przeprowadził pan z nimi poważne rozmowy, co do podejścia do meczów?
– Rozmawialiśmy dosyć dużo między sobą. Jak widać po wyniku – jest postęp. Cieszy mnie fakt, że wszyscy chcą iść w danym kierunku, nikt się nie wyłamał. Na przeprowadzone rozmowy reakcja zespołu była pozytywna.
Od dłuższego czasu nie gra Jurij Gladyr, ostatnio również nie gra Łukasz Wiśniewski. Co się dzieje?
– Gladyrowi odnowiła się kontuzja sprzed dwóch lat, kiedy miał operowane kolano i jeździ na konsultacje, zabiegi. Czas pokaże jak się skończy ta sprawa. Mam nadzieję, że nie czwartą operacją kolana, bo byłoby to wielką stratą dla zawodnika i dla ZAKSY. Łukaszowi Wiśniewskiemu odnowiła się zeszłoroczna kontuzja łydki. Stan zdrowia Wiśni już jest dobry, teoretycznie nawet mógłby zagrać w tym meczu, ale nie chcemy popełnić tego samego błędu co rok temu – nie chcemy zbyt wcześnie wystawić Łukasza do gry. W przypadku gdy brakuje Gladyra i nie wiem kiedy wróci, to lepiej było zaczekać jeden tydzień więcej, aby Wiśniewski lepiej przygotował się fizycznie. Czekamy na zdanie lekarzy „może grać”.
Współpracujecie z Młodą ZAKSĄ, na boisku w meczu z Treflem pojawił się młody środkowy Maciej Polański. Jak pan oceni jego grę?
– W spotkaniu nie popełnił żadnego błędu, skończył cztery ataki z pięciu, jedną piłkę zablokował, w zagrywce nie popełnił żadnego błędu. Oceniam występ Maćka Polańskiego na plus. Oczywiście można mieć zastrzeżenia, ale do każdego zawodnika można mieć zastrzeżenia. Widać, że chłopak chce, że się stara, a to jest bardzo ważne w dzisiejszej siatkówce. Mam nadzieję, że te spotkania, w których ma okazję z nami grać, trenować, pomogą mu i pokażą, że warto ciężko trenować i rozwijać się. Może być z niego ciekawy zawodnik.
Przed wami mecz z drużyną z Częstochowy. W dalszym ciągu nie jest rozwiązana sprawa dotycząca Grzegorza Boćka. Będzie to dla ZAKSY dodatkowa mobilizacja przed pojedynkiem z AZS-em Częstochowa?
– To będzie dodatkowy smaczek tego meczu. Będziemy się normalnie przygotowywać do tego spotkania, nie będzie szczególnych treningów. Jedziemy do Częstochowy wygrać to spotkanie. W tabeli jest bardzo ciasno, każdy punkt jest ważny, żeby nie wypaść z pierwszej czwórki, także jedziemy tam maksymalnie skoncentrowani, aby zdobyć kolejne punkty. A dodatkowym smaczkiem będzie to, że Grzegorz Bociek będzie chciał pokazać się z dobrej strony swojej byłej publiczności, byłym kolegom z drużyny i ludziom, którzy mieszają mu głowie. Mam nadzieję, że Grzesiek będzie w stu procentach nastawiony na grę, a nie na rzeczy pozasportowe.
Jest pan spokojny o podejście mentalne Grzegorza Boćka do meczu?
– Mam nadzieję, że nasz atakujący podoła presji. Będziemy dodatkowo cały tydzień z Grzesiem pracować, wspierać go. Cały zespół jest pozytywnie nastawiany do jego osoby, także ma wsparcie od każdego z nas. Im więcej się o tym się mówi, to bardziej go to uodparnia i chce się pokazać z lepszej strony.
źródło: inf. własna