- Cieszę się z tego, że pomogłem drużynie uzyskać awans do kolejnej rundy. Grałem najlepiej jak tylko potrafiłem - mówił o wygranym meczu z będzińską ekipą młody rozgrywający akademików z Częstochowy, Konrad Buczek.
Czułeś presję przed spotkaniem z MKS-em Banimex Będzin? Wśród rozgrywających pozostałeś niejako sam na polu bitwy.
Konrad Buczek: – Michał Kozłowski doznał kontuzji i tak wyszło, że pozostałem jedynym zdrowym rozgrywającym w drużynie. Przyznaję, że spoczywała na mnie ogromna presja. Na szczęście udało się nam wygrać. Cieszę się z tego, że pomogłem drużynie uzyskać awans do kolejnej rundy. Grałem najlepiej jak tylko potrafiłem.
Udało ci się zasnąć w nocy, wiedząc, że nie masz zmiennika?
– Koledzy z drużyny śmiali się po treningu, że czeka mnie ciężka noc. Na szczęście udało mi się ją spokojnie przespać. Lekkie zdenerwowanie przyszło bezpośrednio przed meczem, ale w połowie pierwszego seta zapomniałem o wszystkim i skupiłem się wyłącznie na grze.
Do waszej postawy w drugim, trzecim, czwartym i piątym secie nie można mieć zastrzeżeń. Jednak premierową odsłonę meczu rozegraliście poniżej oczekiwań. Z czego to wynikało?
– Bardzo ciężko było nam wejść w rytm meczowy. W dodatku hala, w której przyszło nam rozegrać spotkanie, była dość specyficzna. Początkowo mieliśmy problem, żeby ją „wyczuć” i się do niej przyzwyczaić. Na szczęście z każdą piłką było coraz lepiej. Myślę, że pokazaliśmy naprawdę fajną siatkówkę.
Jakbyś miał wskazać element, który zaważył na waszym zwycięstwie, co by to było?
– Myślę, że jednym z tych elementów była cierpliwość. Udawało się nam wyprowadzać skuteczne kontrataki. Jeśli nawet raz nie wyszła nam jakaś akcja, to ją powtarzaliśmy. Nie spuszczaliśmy głów, a do tego wszystkiego zagraliśmy dość dobrze w przyjęciu.
*Rozmawiała Katarzyna Porębska (mlodaliga.pl)
źródło: mlodaliga.pl