Kilka dni temu wrocławianki w meczu na szczycie ORLEN Ligi uległy w trzech setach Atomowi Trefl Sopot. W czwartek podopieczne Tore Aleksandersena będą miały okazję do rewanżu. W Challenge Cup zmierzą się z trzynastokrotnymi mistrzyniami Belgii z Oostende.
Po miesięcznej przerwie przygodę z europejskimi pucharami wznawia wrocławski Impel. Siatkarki Tore Aleksandersena w wyjazdowym meczu Challenge Cup zmierzą się z Hermes Volley Oostende. Ekipa z Dolnego Śląska jak magnez przyciąga klubowe zespoły z Belgii. Przypomnijmy, że w poprzedniej rundzie wrocławianki wyeliminowały VC Oudegem, wygrywając najpierw u siebie w trzech setach, a następnie rozstrzygając takim samym rezultatem mecz wyjazdowy. Dwa lata temu na drodze do Final Four Challenge Cup stanął VDK Gent. Prowadzone wówczas przez Rafała Błaszczyka „gwardzistki" przegrały dwukrotnie po tie-breaku.
Okazuje się, iż mimo że w Europie o belgijskiej siatkówce za sprawą świetnie spisującej się reprezentacji jest coraz głośniej, kolejny rywal Impelu wydaje się nieco egzotyczny. – Ponownie gramy z drużyną belgijską. Prawdopodobnie jest nieco lepsza niż nasz poprzedni pucharowy przeciwnik, ale jeszcze nie widzieliśmy jej w akcji. Przed meczem dostaniemy analizę przeciwnika i przystąpimy do tego spotkania przygotowane – powiedziała zaraz po ostatnim spotkaniu ligowym libero wrocławianek, Dorota Medyńska.
Hermes Volley Oostende w poprzedniej rundzie Challenge Cup rywalizowało z holenderskim Irmato Weert. Zespół Jeana-Paula Serbruynsa do kolejnej rundy awansował dzięki „złotemu setowi". Dla Impelu Wrocław Belgijki z pewnością są zespołem do przejścia. Klub z Oostende powstał w latach 50-tych minionego stulecia. Na swoim koncie ma 13 mistrzowskich tytułów oraz 5 Pucharów Belgii. W chwili obecnej siatkarki z Flandrii plasują się na 5. pozycji, tracąc do wicelidera ekstraklasy trzy oczka. Belgijki, podobnie jak Impel, przegrały ostatnie spotkanie ligowe. Ekipa trenera Serbruynsa po tie-breaku przegrała z sąsiadującym w tabeli Dauphines Charleroi.
źródło: inf. własna