W trzynastej kolejce Impel Wrocław po trzysetowym pojedynku pewnie pokonał rywalki z Legionowa. - W rewanżu chciałyśmy od samego początku do końca zagrać mecz według naszych reguł - przyznała po spotkaniu Ewelina Sieczka.
Na jednej z reklam waszego sponsora widnieje napis „do usług”. Podobnie można podsumować wasz pojedynek z ekipą z Legionowa – miało być zwycięstwo i rewanż za porażkę z początku sezonu. Plan udało się zrealizować w stu procentach?
Ewelina Sieczka: – Tak to prawda. Udało się wygrać 3:0. Byłyśmy przygotowane na to, że to będzie trudny mecz. Wszyscy pamiętamy spotkanie z pierwszej rundy, kiedy to przegrałyśmy, dlatego dzisiaj ta koncentracja była na sto procent. Cieszę się, że praktycznie ani na chwilę nie dałyśmy się wyprowadzić z równowagi.
W trakcie spotkania był gdzieś tam z tyłu głowy obecny wynik z pojedynku w Legionowie? Czułyście chęć rewanżu?
– Na pewno tak. Wiedziałyśmy, że tamtego spotkania nie zagrałyśmy tak, jak gramy na co dzień. Wtedy nie prezentowałyśmy naszej formy i tego, nad czym pracujemy. Byłyśmy wkurzone na siebie. Tutaj w rewanżu chciałyśmy od samego początku do końca zagrać mecz według naszych reguł. Super, że ani na chwilę nie straciłyśmy tego dobrego rytmu.
Do pojedynku z podopiecznymi Macieja Kosmola przystąpiłyście po dość długiej przerwie świątecznej. Miałyście okazję zagrać na turnieju w Krośnie. Możesz chyba przyznać, że było jednak ryzyko, że ta przerwa negatywnie wpłynie na waszą formę.
– Mogło oczywiście tak być. Turniej w Krośnie był bardzo fajnym przetarciem. Wystąpiłyśmy tam w bardzo okrojonym składzie, więc mocno on odbiegał od tego dzisiejszego. Była to świetna możliwość zgrania i potrenowania, każda z nas mogła pograć. Część dziewczyn trenowała z kadrą, więc też były w rytmie meczowym. Najważniejsze, że udało nam się to dzisiaj wszystko poukładać w pojedynku z ekipą z Legionowa.
Zwycięstwo za trzy punkty, od początku spotkania praktycznie cały czas kontrolowałyście przebieg gry. Co twoim zdaniem było dzisiaj waszą mocną stroną?
– Myślę, że bardzo dobrze zagrałyśmy zagrywką. W kluczowych momentach odrzuciłyśmy mocno przeciwniczki od siatki. Tutaj nasza gra wyglądała dużo lepiej. Dodatkowo miałyśmy sporo bloków. Same środkowe – Agnieszka i Makare (Agnieszka Kąkolewska i Makare Wilson – przyp. red.) – zagrały fenomenalnie w tym elemencie. Każda dziewczyna zasługuje dzisiaj na pochwałę. Asia (Joanna Kaczor – przyp. red.) kończyła wiele trudnych piłek i zdobywała ważne punkty.
Kolejny pojedynek w ORLEN Lidze to wyjazd na teren aktualnych mistrzyń Polski. Atom Trefl Sopot obecnie chyba gra zdecydowanie lepiej niż w listopadzie, kiedy stanęliście ostatni raz naprzeciwko siebie. Zapowiada się trudny pojedynek?
– Zdecydowanie tak. Będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Mamy nadzieję, że uda się wszystkim dziewczynom wrócić do gry po kontuzjach, abyśmy były w pełni sił i w pełnym składzie, bo to jest bardzo ważne w pojedynku z takim przeciwnikiem.
Patrząc na ostanie wyniki, można przyznać, że w tej lidze każdy rezultat jest możliwy i nawet Chemik Police jest do pokonania. Rozumiem, że w dalszym ciągu walczycie o pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej?
– Jak najbardziej! Będziemy chciały zdobyć fotel lidera, ale mamy świadomość, że nie będzie to łatwe zadanie. Tak jak pan już powiedział, w tej lidze wszystko się może zdarzyć, więc my też wierzymy w to, że jesteśmy w stanie wywalczyć pierwsze miejsce i z pozycji lidera przystąpić do fazy play-off.
źródło: inf. własna