Siatkarki Atomu Trefla Sopot pojechały do Stambułu wprawdzie nie jako skazane na pożarcie, ale na pewno nie jako faworytki spotkania Ligi Mistrzów przeciwko Vakifbankowi. Mimo walki w dwóch pierwszych setach do kraju wrócą bez wygranej partii.
– Zużyliśmy mnóstwo energii, aby powrócić do gry zarówno w pierwszym, jak i drugim secie – przyznał po meczu trener Atomu Trefla Sopot, Teun Buijs. – Nie mogliśmy sobie na to samo pozwolić w trzeciej partii, ponieważ chcieliśmy zachować jeszcze trochę „paliwa” na nadchodzące mecze w krajowej lidze – nie ukrywał szkoleniowiec mistrzyń Polski. Nie da się ukryć, że zapas sił będzie atomówkom bardzo potrzebny, bowiem w najbliższy weekend czeka je bardzo trudne i ważne spotkanie z Chemikiem Police.
– W Stambule gra się bardzo ciężko z uwagi na miejscowych kibiców, którzy dopingują bardzo głośno i emocjonalnie – dodała Izabela Bełcik. – Grałyśmy całkiem nieźle w pierwszym i drugim secie, ale w końcówkach popełniałyśmy głupie błędy – powiedziała krytycznie o grze swojej i koleżanek.
– Po ustabilizowaniu swojego ataku w końcu mogliśmy pokazać świetną grę – skomentował natomiast trener Vakifbanku, Giovanni Guidetti. – Dobrze graliśmy w bloku i obronie, a dzięki temu mogliśmy kontrolować poczynania naszych rywalek.
Gözde Sonsirma Kirdar na pomeczowej konferencji komplementowała zagrywkę sopocianek. – Ale my również szybko odnalazłyśmy sposób, aby narzucić własny rytm – dodała. – Momentami traciłyśmy koncentrację, dlatego rywalki mogły wykorzystać te momenty na odrobienie strat.
źródło: cev.lu, inf. własna