- Cieszę się z każdej szansy - tak o zbieraniu doświadczenia na parkietach PlusLigi mówi Bartosz Mariański, młody zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn. Siatkarz ocenia też, czego zabrakło jego drużynie, aby awansować do play-off.
Jesteś jednym z tych młodych zawodników, który siatkarskie szlify zdobywa zarówno w PlusLidze, jak i Młodej Lidze.
Bartosz Mariański: – Tak. Bardzo się cieszę, że mogę wejść w PlusLidze, chociaż na kilka akcji w secie. Natomiast w rozgrywkach Młodej Ligi gram regularnie. Zabrakło mnie może w trzech, czterech dotychczasowych meczach. Staram się pomagać drużynom najlepiej jak potrafię i wywiązywać się z zadań mi powierzonych.
Czego twoim zdaniem zabrakło drużynie Indykpolu AZS Olsztyn, żeby awansować do play-offów?
– Myślę, że przegraliśmy na początku sezonu, bo nie wygrywaliśmy meczów, w których powinniśmy zwyciężyć. Mam na myśli spotkania z Effectorem Kielce czy AZS Politechniką Warszawską, które powinniśmy wygrać. Zdobyliśmy punkty z Lotosem Trefl Gdańsk, z AZS-em Częstochowa, ale to nie wystarczyło, żeby awansować do czołowej ósemki PlusLigi.
Przegrywając na zakończenie rundy zasadniczej z Delectą Bydgoszcz 0:3, zaprzepaściliście szanse na awans do ósemki najlepszych drużyn. Czy teraz łatwo przyjdzie wam zmobilizować się na mecz z AZS-em Częstochowa?
– Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ liczyliśmy na więcej. Jednak teraz nie pozostaje nic innego, jak wyjść na boisko i pokazać, że umiemy grać w siatkówkę i potrafimy walczyć do samego końca.
Jak ci się współpracuje z trenerem Radosławem Panasem?
– Trener Radosław Panas jest świetnym szkoleniowcem, wspaniałym człowiekiem. Co prawda nie udało się nam wejść do czołowej ósemki, niemniej uważam że jest to wyłącznie nasza wina. Nie można w tym przypadku winić trenera. Naprawdę jest fantastyczny.
Jakie cele postawiłeś przed sobą do zrealizowania w tym sezonie?
– Na ten sezon Indykpol AZS Olsztyn ściągnął do zespołu Michała Żurka, który miał być pierwszym libero i tak też się stało. W związku z tym nie mam do nikogo o to pretensji. Cieszę się z każdej szansy w PlusLidze, jaką otrzymuję od sztabu szkoleniowego. Moim celem jest, żeby wchodzić na boisko bez stresu i pomagać drużynie najlepiej jak tylko mogę. Z kolei w Młodej Lidze chcę pomagać młodszym kolegom, którzy potrzebują wsparcia, ponieważ cały czas walczymy o awans do najlepszej ósemki.
Z Michałem Żurkiem rywalizujesz o miejsce w drużynie?
– Oczywiście. Jest to jak najbardziej zdrowa rywalizacja. Czasem udaje się nam zjeść wspólnie obiad czy odpocząć.
Patrząc na całą waszą drużynę, widać, że niezależnie od wyniku sportowego wspieracie się i pomagacie sobie wzajemnie. W zespole z pewnością panuje bardzo dobra atmosfera.
– U nas w drużynie nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji, gdy przegrywamy mecz. Powiedziałbym, że te porażki sprawiają, że czujemy się jeszcze bardziej drużyną. Pomagamy sobie zarówno na boisko, jak i poza nim.
rozmawiała: Katarzyna Porębska
źródło: pzps.pl