Szachtior Soligorsk zajmuje dopiero siódme miejsce w tabeli grupy czerwonej, ale Łukasz Kadziewicz znajduje się wśród najlepszych blokujących po 18. kolejce. - Ciężko o pokazanie dobrej siatkówki na tle drużyn z Rosji - przyznaje były reprezentant Polski.
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Gubernia Niżnyj Nowogród, która aktualnie zajmuje z 40 pkt. pierwsze miejsce w grupie czerwonej, to „czarny koń” rozgrywek Superligi?
Łukasz Kadziewicz: – Gubernia to świetnie zorganizowany klub i jedna z lepiej skompletowanych drużyn charakterologicznie. Jest to grupa ludzi, która lubi ze sobą przebywać oraz z trenerem wykonującym bardzo dobrze swoją pracę, dzięki czemu zaskarbił sobie w Rosji sympatię oraz szacunek ekspertów, zawodników, jak i kibiców. Nie jestem zaskoczony ich postawą. Mając w drużynie takie nazwiska jak Esko, Pawłow, Ostapienko czy Szulepow, można oczekiwać bardzo wysokiego poziomu sportowego oraz ogromnego zaangażowania w wykonywaną pracę.
Jak oceniasz dotychczasową grę Szachtiora w rosyjskiej Superlidze? Czy debiut tego zespołu można zaliczyć do udanych? Były jakieś konkretne założenia na ten sezon w klubie?
– Na pewno nie jesteśmy zadowoleni ze swojej postawy w lidze rosyjskiej (Szachtior zajmuje obecnie siódme miejsce – przyp. red.). Oceniając jednak realnie nasze możliwości, musieliśmy liczyć się z tym, że w tym składzie osobowym będzie bardzo ciężko o pokazanie dobrej siatkówki na tle drużyn z Rosji. Nie udało nam się zdobyć Pucharu Białorusi (Szachtior zajął trzecie miejsce – przyp. red.) co było sporym, negatywnym zaskoczeniem. Została nam walka o mistrzostwo Białorusi, podnoszenie swoich sportowych umiejętności oraz zdobywanie doświadczenia w Rosji. Oczywiście mieliśmy przed sezonem postawione konkretne cele, ale dopiero koniec sezonu pokaże czy zostały one zrealizowane.
Czy to dobry pomysł, że kluby z Ukrainy (Lokomotiv Charków) i Białorusi (Szachtior Soligorsk) występują w Superlidze rosyjskiej? Co zyskują na tym, że grają w rosyjskiej, a nie białoruskiej lidze?
– Myślę, że włączenie do Superligi drużyn z Ukrainy i Białorusi to bardzo dobry pomysł. Jest to ogromy poligon doświadczalny dla młodych Białorusinów. W wieku 20-25 lat mają możliwość grania w najsilniejszej lidze świata przeciwko zawodnikom, których do tej pory oglądali jedynie w telewizji. Poza tym, jest to pewien sposób na promocję siatkówki, który mam nadzieję będzie z każdym sezonem ulepszany, co pozwoli drużynie z Białorusi odgrywać znaczącą rolę w rozgrywkach Superligi.
Głośno się zrobiło po waszym pierwszym wygranym meczu u siebie z Iskrą Odińcowo 3:0, jak i również o tobie jako jednym z najskuteczniejszych blokujących. Czy fakt, że dwóch „szóstkowiczów” Iskry, Denis Kalinin i Alieksiej Kuleszow, nie zagrali w meczu, miał wpływ na wasze zwycięstwo?
– Mecz z Odińcowem po prostu nam wyszedł. Wcześniej urwaliśmy punkt liderowi z Guberni, wygraliśmy za trzy punkty z Jarosławiem, a mecz z Iskrą, można powiedzieć, przypadł na dobry okres naszej gry, dzięki czemu mogliśmy dopisać do swojego dorobku trzy punkty. Odnośnie Kuleszowa i Kalinina, to taki jest sport niestety i często drużyna na przestrzeni całego sezonie nie może korzystać ze swoich gwiazd.
Czy zgadzasz się ze słowami Wiktora Sidielnikowa, że „celem obcokrajowców w zespole jest pomoc białoruskim zawodnikom”?
– Ja przyjechałem do Soligorska grać w siatkówkę, a nie kogoś czegoś uczyć. Jesteśmy drużyną i jak w każdym zespole staramy się sobie pomagać i udzielać rad. Białorusini to młodzi, pracowici ludzie z ogromnym potencjałem oraz możliwościami. Jestem przekonany, że pod ciężką ręką trenera Sidielnikowa mają szansę na rozwój. Czas pokaże na ile będą w stanie to wykorzystać.
Jaki jest potencjał klubów siatkarskich na Białorusi, a zwłaszcza Stroitiela Mińsk, który zdobył Puchar Białorusi?
– Trudno mi ocenić możliwości naszych kolegów z Mińska, gdyż jestem tu po prostu za krótko. Wiem jednak, że w samej Białorusi jest kilka osób, którym bardzo zależy na wypromowaniu siatkówki jako dyscypliny i właśnie tacy zapaleńcy mogą naprawdę dużo działać. Mam nadzieję, że z każdym sezonem białoruskie kluby będą coraz mocniejsze.
Dlaczego to właśnie Szachtior występuje w Superlidze, a nie inny białoruski klub?
– To była decyzja federacji. Na ten sezon możliwość reprezentowania białoruskiej siatkówki otrzymał Szachtior, co zostało przyjęte bardzo entuzjastycznie w naszym mieście. Jednak wszyscy wiedzieli jak wiele pracy czeka działaczy oraz zawodników. Trzymam kciuki za cały klub z Soligorska, żeby w kolejnych latach mieli możliwość dalszego uczestnictwa w tym projekcie.
Mamy swojego przedstawiciela w Final Four – ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Jak oceniasz szanse ZAKSY w półfinale z Cuneo, a później z rosyjskim rywalem, Zenitem Kazań lub Lokomotivem Nowosybirsk?
– ZAKSA to kompletna i świetnie poukładana ekipa. Stawka jest ogromna, a rywale z najwyższej półki. Miałem przyjemność grania z kilkoma zawodnikami z ZAKSY w klubie lub reprezentacji i wiem, że oni kochają właśnie mecze o stawkę. Będzie to świetne widowisko rozgrywane pod ogromną presją. Szacunek za to co pokazali do tej pory i powodzenia w finale.
źródło: inf. własna