Impel Wrocław wygrał pierwszy mecz VI rundy Pucharu Polski, pokonując Jedynkę Aleksandrow Łódzki 3:1. Pierwszy set wrocławianki przegrały wysoko. - Potrzebowałyśmy chyba czasu i tego jednego seta, żeby wejść dobrze w ten mecz - mówi Patrycja Polak.
W pierwszym secie zespół Jedynki trochę was chyba zaskoczył…
Patrycja Polak: – Myślę, że duży wpływ na to miała sala w Aleksandrowie Łódzkim, która jest bardzo mała. Bardzo słychać tu kibiców gospodarzy, głośno dopingujących swoją drużynę. Potrzebowałyśmy chyba czasu i tego jednego seta, żeby wejść dobrze w ten mecz.
W pierwszym secie Tamara Kaliszuk popisała się serią atomowych zagrywek, próbując celować w ciebie. Czy wpływ na wasze przyjęcie miał fakt, że graliście innymi piłkami niż zazwyczaj w ORLEN Lidze?
– Na pewno miało to bardzo duży wpływ. To dwie zupełnie różne piłki… Tamara miała w pierwszym secie wyśmienitą serię na zagrywce. Zagrywała bardzo technicznie, celując między nas lub do linii. W drugim secie bardzo starałyśmy się już nie dopuszczać do takich serii gdy wchodziła na zagrywkę i myślę, że to nam się udało.
Zgodzisz się ze mną, że wejście Katarzyny Koniecznej bardzo poprawiło waszą skuteczność i uspokoiło grę?
– Myślę, że tak. Kasia miała świetną serię skutecznych ataków, zdobyła kilka ważnych punktów. Grało nam się łatwiej, a Kasia cały mecz zagrała na bardzo wysokim poziomie.
Jak oceniasz wasze szanse na grę w turnieju finałowym Pucharu Polski?
– Jesteśmy na dobrej drodze. Dziś wygrałyśmy pierwszy mecz z Jedynką 3:1, przed rewanżem jesteśmy więc w dużo lepszej sytuacji niż Aleksandrów Łódzki. Rywalki na pewno jednak we Wrocławiu będą walczyć i będą chciały ten mecz wygrać, by awansować do dalszych gier. My jednak postaramy się tak jak w tym meczu o zwycięstwo, jednak sprawa awansu do ćwierćfinału jest wciąż otwarta, a za wcześnie jest jeszcze, by mówić o kolejnym przeciwniku.
źródło: inf. własna