- Nie zgodzę się z tymi, którzy zarzucają nam brak chęci, motywacji. Nie można nas obrażać! - powiedział libero Resovii Krzysztof Ignaczak, który podsumował dotychczasowe dokonania Resovii w Lidze Mistrzów oraz PlusLidze.
– Macerata była do ugryzienia. Ich potencjał sportowy, ludzki okazał się jednak większy. Pokazali nam, jak grają zwycięzcy. Awans straciliśmy u siebie, gdy w dwóch setach oddaliśmy w głupi sposób końcówki – powiedział libero Resovii Krzysztof Ignaczak zapytany o przyczyny porażki z Lube Banca Macerata. Kibice zarzucali rzeszowianom małe zaangażowanie w meczach Ligi Mistrzów. – Niektórzy zarzucają nam tak absurdalne rzeczy, że aż trudno uwierzyć. Sugerują, że pokonał nas włoski średniak Cuneo, a potem, że odpadliśmy z przeciętną Maceratą! Rozumiem wysokie oczekiwania wobec mistrza Polski, lecz jak dyskutować z takimi „argumentami”? – dodał Ignaczak. Liderem PlusLigi jest Delecta Bydgoszcz i zasłużenie zdaniem rzeszowskiego liber zajmuje pierwsze miejsce. – Bydgoszczanie przez cały sezon grają najrówniej. Nie dziwmy się tak bardzo, że prowadzą, bo PlusLiga jest w tym sezonie wyjątkowo emocjonująca. Nabrała kolorów, a w niektórych przypadkach rumieńców. Już nie jest tylko żółto-czarna, jak przez wiele lat. Nie ma jednego faworyta, co pewnie podoba się kibicom – podsumował dotychczasowe dokonania ekipy znad Brdy.
Jak wynika z układu tabeli, w pierwszej rundzie fazy play-off PlusLigi Resovia zmierzy się ze Skrą Bełchatów i któraś z wymienionych ekip będzie musiała się pożegnać z marzeniami o zdobyciu medalu: – O tym, że nie unikniemy Skry, wiedziałem od kilku kolejek. Śmieszyły mnie te wszystkie kalkulacje, zestawienia, kto z kim zagra w pierwszej rundzie. Ja te rozstrzygnięcia przewidziałem już jakiś czas temu i nic się nie zmieniło. Cud nie nastąpił. Jak ktoś lubi, to może bawić się w matematyka i dodawać oczka. Ja nie mam czasu na pierdoły. Kibice dostaną w prezencie porządny, trzymający w napięciu thriller! My mamy olbrzymi potencjał, tylko nie było jeszcze nawet jednego meczu, w którym wszyscy, co do sztuki, zagralibyśmy na najwyższym poziomie. Zdarzały się dobre sety, fragmenty, lecz nic więcej. Mamy dwa tygodnie, by to zmienić. Doskonale znamy PGE Skrę i myślę, że nie jesteśmy bez szans – powiedział na zakończenie Ignaczak.
źródło: inf. własna, przegladsportowy.pl