- Gramy dalej w fazie play-off i oczekujemy od samych siebie wielkiego zaangażowania i walki w każdym spotkaniu, z każdym przeciwnikiem - powiedział po zapewnieniu awansu do play-off przez Effectora prezes kieleckiego zespołu, Jacek Sęk.
Co dała panu praca sędziego? Czy poznanie funkcjonowania klubów na całym świecie pomaga w jego zarządzaniu?
Jacek Sęk: – Przede wszystkim sędziowanie to nie praca. To hobby i wielka pasja. Pozwalała poznać „dużą” siatkówkę „od kuchni”, ale przede wszystkim umożliwiła poznanie wspaniałych ludzi, którzy w tę dyscyplinę się zaangażowali. To bardzo pomaga – zwłaszcza dziś, kiedy wiele zależy od bilateralnych rozmów i niejednokrotnie prywatnych kontaktów.
Z perspektywy czasu, jak ocenia pan swój wybór zajęcia się zespołem Effectora Kielce? Co skłoniło pana do podjęcia takiej decyzji?
– Wybór rozbratu z sędziowaniem nie był łatwy, ale nie wahałem się długo, mając w perspektywie wizję tworzenia klubu grającego w PlusLidze. Klubu, który ma swoje miejsce wśród kibiców sportowych w Kielcach. Patrząc wstecz, oceniam swoją decyzję za właściwą i pewnie dziś, bogatszy o doświadczenie, podjąłbym taką samą.
Czy rezultaty uzyskane do tej pory przez drużynę są dla pana satysfakcjonujące?
– Wiadomo, że każdy zespół gra o złoty medal. My też! Sezon się jeszcze nie zakończył, więc jeszcze go nie oceniam. Gramy dalej w fazie play-off i oczekujemy od samych siebie wielkiego zaangażowania i walki w każdym spotkaniu, z każdym przeciwnikiem. Na pewno sam fakt zakwalifikowania się do play-off jest już niezłym wynikiem, jak na zespół tworzony w niezbyt komfortowych warunkach. Tym bardziej wielki szacunek dla zawodników za ich postawę w tym sezonie.
Stara się pan ingerować w decyzje trenera Daszkiewicza? Wymienia się pan z nim spostrzeżeniami na temat gry zespołu?
– Z trenerem Daszkiewiczem rozmawiam bardzo często i przede wszystkim o siatkówce, ale zostawiam mu całkowitą swobodę, jeśli chodzi o założenia sportowe czy taktykę prowadzenia zespołu. Mam do niego w tej kwestii pełne zaufanie.
* rozmawiała Karolina Cichoń
źródło: inf. prasowa