- Mimo wyraźnej porażki jestem bardzo zadowolony z postawy mojej drużyny - mówił po meczu w Sopocie trener Pałacu, Rafał Gąsior. - Choć wygraliśmy, jestem mniej usatysfakcjonowany - przewrotnie przyznał trener wygranej drużyny, Adam Grabowski.
Bydgoski zespół uległ w trzech setach w Sopocie mistrzyniom Polski. – Mimo wyraźnej porażki jestem bardzo zadowolony z postawy mojej drużyny. Przyjechaliśmy do Sopotu bez naszej podstawowej libero Marty Kuehn-Jarek, która leży chora w łóżku. Zastąpiła ją Alicja Walczak, która chodzi dopiero do liceum. Mimo osłabienia składu, potrafiliśmy zagrać parę fajnych akcji. Ze szkoleniowego punktu widzenia to dla nas dobra nauka na przyszłość – przyznał po meczu trener Pałacu Bydgoszcz, Rafał Gąsior.
Przewrotnie mecz skomentował też trener mistrzyń Polski Adam Grabowski. – Trener Gąsior jest zadowolony ze swojej drużyny, choć przegrał 0:3, to ja powiem odwrotnie. Choć wygraliśmy, jestem mniej usatysfakcjonowany. To był taki mecz na 3:0, namawiałem dziewczyny, by wygrały w setach do 15 czy 12, ale one swoją postawą na boisku studziły moje nerwy i oddały rywalkom nieco więcej punktów, jakby mówiły: „Spokojnie trenerze, mamy wszystko pod kontrolą”. Wygraliśmy ten mecz przede wszystkim doświadczeniem. Wygląda na to, że z Pałacem przyjdzie nam się zmierzyć także w fazie play-off, bo zakładam, że bydgoski zespół poradzi sobie z AZS Białystok. Nie myślę jednak o tym teraz. Do tego czasu jest jeszcze choćby finał Pucharu Polski i dwie kolejki ligowe. To jest teraz najważniejsze – podkreślił Grabowski.
Szkoleniowiec Atomu odniósł się też do występu Noris Cabrery, która po długiej przerwie wreszcie dostała od niego szansę i wydaje się, że ją wykorzystała. – Noris od dłuższego czasu fizycznie prezentuje się bardzo dobrze – nie ukrywa Grabowski. – Jej problem był w sferze mentalnej. Gdy wchodziła na boisko, nie potrafiła pomóc drużynie. Dziś zobaczyłem co innego i jeśli będzie tak dalej, Noris dostanie kolejne szanse.
Dzielną postawę młodych siatkarek z Bydgoszczy podkreślały też obie kapitan. – Zagrałyśmy dziś w młodszym zestawieniu, ale momentami nasza postawa była bardzo obiecująca. Atom to jednak klasowa drużyna i jak się nie kończy akcji w pierwszym tempie, to trudno myśleć o zwycięstwie – tłumaczyła kapitan Pałacu Magdalena Mazurek. – Mecz był wariacki, bo młode zawodniczki Pałacu wyprowadziły parę groźnych ataków, poobijały nam łokcie, przez co musiałyśmy kombinować przy bloku. Gdy opanowałyśmy sytuację i przypomniałyśmy podstawy siatkówki, nasza gra wyglądała już lepiej. To wystarczyło, by wygrać – dodała kapitan sopockiej drużyny Izabela Bełcik.
Więcej w serwisie trojmiasto.sport.pl
źródło: sport.pl