- Najważniejsze mecze są dopiero przed nami. Będziemy starali się zagrać jak najlepiej. Nic nie deklarujemy, możemy tylko obiecać walkę i staranie się o jak najlepszy wynik - mówi przed rewanżowym meczem LM z Arkasem trener Skry, Jacek Nawrocki.
W środę Skra Bełchatów stanie przed szansą wywalczenia awansu do II rundy play-off Ligi Mistrzów. Aby tego dokonać, bełchatowianie muszą w łódzkiej Atlas Arenie pokonać Arkas Izmir lub przynajmniej wygrać „złotego seta”. – Myślę, że w dniu jutrzejszym po raz kolejny będziemy mieli komplet publiczności. W kasie zostało ok. 500 biletów, które wciąż są sprzedawane – poinformował na wtorkowej konferencji prasowej prezes Skry, Konrad Piechocki.
Ostatnie wyniki ligowe Skry nie napawają jednak optymizmem, także doniesienia o stanie zdrowia niektórych zawodników nie były ostatnio dobre. – Oczywiście mamy swoje problemy, zarówno kadrowe i zdrowotne, jak i te z wynikami. Tak naprawdę jednak te najważniejsze mecze są dopiero przed nami. Będziemy starali się zagrać jak najlepiej. Nic nie deklarujemy, możemy tylko obiecać walkę i staranie się o jak najlepszy wynik. To są puchary, jeden mecz, często dyspozycja dnia decyduje o tym, jak takie spotkanie się zakończy. Nie ma mowy o jakimś handicapie, jeśli chodzi o złoty set, to będzie zupełnie odrębna historia w porównaniu do tego, co było w Izmirze – twierdzi trener Jacek Nawrocki. – Kilku zawodników nie grało w ostatnim meczu ligowym po to, by mogli zagrać w meczu Ligi Mistrzów. Mam nadzieję, że w środę będziemy mogli z nich skorzystać, ale na dzień przed meczem z Częstochową też miałem taką nadzieję. Nie wpadajmy więc w hurraoptymizm, na razie cieszymy się, że w poniedziałek trenowała cała dwunastka i to jest dla nas bardzo ważne – dodał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
– Mamy przed sobą mecz Ligi Mistrzów, w której to w obecnej edycji jesteśmy niepokonani i oby tak zostało. Tak jak powiedział to trener, my ze swojej strony możemy zagwarantować walkę, to, że będziemy zdeterminowani, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i cieszyć się z awansu. To jest oczywiście tylko sport i na boisku może się wiele rzeczy wydarzyć, my będziemy robić wszystko, by to spotkanie wygrać – zapewnia kapitan Skry, Mariusz Wlazły. – Na tym etapie Ligi Mistrzów nie ma już słabych zespołów. Nawet w fazie grupowej można było zaobserwować kilka dziwnych wyników, myślę, że wszystkie zespoły, które awansowały do play-off, prezentują bardzo wysoki poziom. Każda drużyna podchodzi do następnego meczu z wolą zwycięstwa. My obawiamy się tego spotkania, bo drużyna turecka to silny zespół, który gra nierówno, jeśli jednak złapie wiatr w żagle, to możemy przegapić ten moment i przegrać spotkanie. Mając jednak świadomość tego, postaramy się nie dać im rozwinąć skrzydeł i będziemy chcieli to spotkanie wygrać – przyznał Wlazły.
– Przeciwnicy mają na pewno bardzo silny atak, ale my chyba mamy zdecydowanie silniejszy, więc mam nadzieję, że w tym elemencie będziemy górowali nad nimi. Arkas to bardzo dobra drużyna, dobrze grająca taktycznie, zespołowo, jednak myślę, że w każdym elemencie jesteśmy odrobinę lepsi i udowodnimy to w środę – stwierdził rozgrywający bełchatowian, Paweł Woicki. – Jeśli uda nam się zneutralizować trudną zagrywkę Agameza, tak jak to miało miejsce w Izmirze, to spotkanie powinno układać się po naszej myśli. To jest jednak zawodnik, który potrafi seriami zdobywać punkty zagrywką i czasem można nie przewidzieć tego, co on wymyśli. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będziemy potrafili się temu przeciwstawić i grać swoją grę – dodał Woicki.
źródło: inf. własna