- Mieliśmy ten mecz wygrać i go wygraliśmy. Jednak odbyło się to w bardzo ospałym tempie - przyznał po meczu w Warszawie Mariusz Bujek, trener Jedynki Aleksandrów Łódzki. Jego zespół pokonał miejscową Spartę w trzech setach.
Za wiele o meczu w Warszawie powiedzieć nie można. Dla was był to dobry trening.
Mariusz Bujek: – To prawda. Mieliśmy ten mecz wygrać i go wygraliśmy, jednak odbyło się to w bardzo ospałym tempie. Być może było to spowodowane tym, że Sparta na co dzień gra i trenuje na dużo większej hali niż nasza. W moich dziewczynach brakowało werwy, ale nieźle spisała się zarówno jedna, jak i druga szóstka, która grała w tym spotkaniu. Był to średni mecz w naszym wykonaniu… Nie wiem jak rywalki, ale już widziałem ten zespół grający lepiej.
Rotowanie składem było celowym zabiegiem?
– Tak, była to celowa i świadoma moja decyzja. Od 2 lutego w osiemnaście dni musimy rozegrać aż sześć spotkań, więc muszę zacząć kłócić się z własnym schematem prowadzenia zespołu. Nie lubię zmian, ale będę musiał je zastosować, gdyż nałożyło się nam bardzo dużo meczów, zarówno ligowych, jak i pucharowych. To skutkuje tym, że muszę dziewczynami trochę szafować, aby dać im odpocząć.
Ten mecz po raz kolejny pokazał, jak mocny jest środek Jedynki.
– Zawsze mieliśmy dobry i mocny środek, a trzeba przyznać, że Ewa Kwiatkowska jest jedną z najniższych zawodniczek na tej pozycji w lidze, a skacze najwyżej ze wszystkich siatkarek. Do tego mamy dobry blok i zagrywkę. Nasze środkowe nie dość, że są dobre na „sieci”, to jeszcze doskonałe w zagrywce. W meczu ze Spartą udowodniły to kilkoma asami serwisowymi.
– W spotkaniu nie grała Marlena (Mieszała – przyp. red.), gdyż była chora. Daję jej jeszcze odpocząć, bo cały grudzień przechorowała, a gdy ta dziewczyna dojdzie do siebie, również będzie niezwykle groźna dla przeciwnika.
Za tydzień Jedynka podejmuje Budowlanych Toruń. To będzie rewanż za pierwszą porażkę w lidze?
– Zapomnieliśmy już o tamtej przegranej. Już tyle razy wygraliśmy, że tamta porażka się już zredukowała. Ona nam nie ciąży, nie mamy żadnego ciśnienia, aby wygrać. To będzie kolejne spotkanie, które powinniśmy wygrać w cuglach, ale jak znam trenera Soję, to nastawi swój zespół tak, że będzie nam bardzo ciężko. Ale my jesteśmy nastawieni na ciężką walkę z każdym i dobrze nam robi to, gdy zespół przeciwny jest groźny i daje z siebie wszystko. Wówczas my gramy lepiej.
Do końca rundy jeszcze sporo grania, ale czy powoli zaczyna pan myśleć o play-off?
– Nie, jeszcze nie. O nich (play-off – przyp. red.) niech myślą ci, którzy założyli sobie, że muszą awansować. To oni muszą się martwić. My chcemy wypaść jak najlepiej w rundzie zasadniczej i robimy wszystko, aby wszyscy byli z nas zadowoleni. Na razie nie myślimy o play-off, bo kupa grania przed nami, szczególnie luty, który dla naszego zespołu będzie zabójczy. Dopiero wówczas zobaczymy jak wypadniemy i dopiero wówczas rozpoczniemy przygotowania pod kątem play-off.
źródło: inf. własna