Delecta Bydgoszcz wygrała 3:0 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i dzięki temu objęła prowadzenie w lidze, ale trener Delecty studzi gorące głowy. - Jeśli na koniec sezonu coś ugramy, to będzie bardzo miło, ale do tego daleka droga - przyznał Piotr Makowski.
Strefa Siatkówki: Pewne zwycięstwo 3:0 nad byłym już liderem PlusLigi. Co może pan dodać?
Piotr Makowski: – Jesteśmy zadowoleni. Po tygodniu nieobecności wracamy wreszcie do domu i z tego się cieszymy. Cały czas brakuje nam czasu na trening. Teraz nie będzie inaczej – w środę gramy w europejskich pucharach, później czeka nas Puchar Polski. Póki zdrowia starczy, to gramy i cieszymy się z takich pojedynczych zwycięstw. Jeśli na koniec sezonu coś ugramy, to będzie bardzo miło, ale do tego jeszcze daleka droga. Na razie jesteśmy z pustymi rękoma, więc koniec sezonu będzie najważniejszy.
Delecta zagrała dzisiaj bardzo dobre spotkanie, a wyróżniającym się elementem był blok i atak. Oto dwa klucze do dzisiejszego zwycięstwa?
– Wszystkie elementy były kluczowe, począwszy od zagrywki, idąc przez przyjęcie i docierając do ataku. Myślę, że trochę skorzystaliśmy z dolegliwości zawodników z Kędzierzyna, choć sami mamy swoje problemy, które skrywamy i przyklepujemy. Na razie to wszystko jakoś się udaje. Dzisiaj do gry wrócił Tomasz Wieczorek i na pewno nam to pomoże. Ciężko się gra, mając tylko dwóch środkowych. Plusem jest to, że do gry gotowy jest Marcin Waliński i pozostali rezerwowi. Mam nadzieję, że do rozpoczęcia turnieju finałowego Pucharu Polski wszyscy będą już w optymalnej dyspozycji.
W najbliższym czasie rozegracie spotkanie rewanżowe w europejskich pucharach, a później czeka was wspomniany turniej Pucharu Polski. Przed sezonem drużynie został postawiony cel – zdobycie krajowego pucharu?
– Mamy swoje cele, które stawiamy sobie w szatni i mówimy o tym, ale nic więcej. Faworytami tego turnieju są pozostałe trzy zespoły, które zostały tak skompletowane w jasno określonym celu – wygrywania. Mają większe budżety i głośno o tym mówią, że chcą wygrać Puchar Polski. A my? Cieszymy się, że dotarliśmy tak daleko. Co będzie dalej – zobaczymy.
W ostatnich dniach dużo mówiło się o pana kandydaturze na trenera kobiecej reprezentacji Polski. Pojawiały się dementowane później informacje o zatrudnieniu pana na tym stanowisku. Jak cały ten szum wpływa na pana pracę w Bydgoszczy?
– Tak jak mówiłem – z domu wyjechaliśmy w poniedziałek i nie miałem specjalnie czasu zajrzeć do prasy czy internetu, by coś o tym temacie przeczytać. Oprócz spraw stricte związanych z meczami Delecty nie czytałem niczego. Ta sprawa mi nie przeszkadza. Jakby coś w tej sprawie ruszyło, to media na pewno będą poinformowane.
źródło: inf. własna