Trefl Gdańsk po zwycięstwie nad Warszawą jest prawie pewny miejsca w czołowej ósemce. Stuprocentową pewność będzie mieć dopiero, jeśli za dwa tygodnie pokona AZS Olsztyn. - Wszystko mamy w swoich rękach - mówi Paweł Mikołajczak.
Drużyna Trefla Gdańsk w ostatnich tygodniach pozytywnie zaskakuje – piątkowe zwycięstwo z AZS Politechniką Warszawską było już trzecim z rzędu, co się tej drużynie jeszcze w tym sezonie nie zdarzyło. Co więc uległo zmianie w zespole z Pomorza, że zaczął seryjnie wygrywać mecze? – Trochę się zmieniło, zaczęliśmy w końcu lepiej grać, tym bardziej cieszymy się, że w tych najważniejszych meczach, właśnie z Kielcami i teraz z Warszawą, zdobywamy komplet punktów – mówi Paweł Mikołajczak, atakujący Trefla i dodaje: – Początek sezonu mieliśmy słaby, cieszymy się, że chociaż teraz jest lepiej i mam nadzieję, że będzie teraz już coraz lepiej aż do końca.
Na samym początku sezonu Treflowi przyszło grać z całą czołówką ligi, co na pewno nie sprzyjało zdobywaniu punktów. – Od początku sezonu zdawaliśmy sobie sprawę, jaki mamy układ w tabeli, że na początku będzie bardzo ciężko o jakieś punkty, ewentualne punkty będą niespodziankami, tak jak w meczu z Kędzierzynem – mówi Mikołajczak – Wiedzieliśmy, że ostatnie mecze w sezonie będą ważne, żebyśmy wygrali z tymi rywalami, którzy są w naszym zasięgu. Cieszymy się, że wygrywamy, to było bardzo ważne zwycięstwo.
Trzy punkty zdobyte w meczu z Politechniką sprawiają, że podopieczni Dariusza Luksa są prawie pewni miejsca w pierwszej ósemce. Dopiero jednak wygrana z bezpośrednim rywalem do awansu do fazy play-off, AZS-em Olsztyn, da im stuprocentową pewność. – Olsztyn to drużyna, która lubi sprawiać niespodzianki, tak więc wszystko mamy w swoich rękach. Za dwa tygodnie musimy po prostu wyjść na parkiet i zdobyć jak najwięcej punktów – zapowiada atakujący Trefla.
źródło: inf. własna