Rzeszowianie we wtorek w I rundzie play-off podejmą Maceratę. - Być może na papierze to Włosi wydają się faworytem tego dwumeczu, jednak to jest Liga Mistrzów i tutaj wszystko się może zdarzyć - zapowiada atakujący Resovii, Jochen Schoeps.
Rzeszowian czeka bardzo trudne zadanie. Lube Banca Macerata nie tylko dobrze spisuje się w Lidze Mistrzów, ale również na krajowych boiskach. Siatkarze wtorkowego rywala Resovii nie ukrywają więc, że zmierzają po zwycięstwo nie tylko w rozgrywkach włoskiej Serie A, ale i na arenie międzynarodowej. Czy siatkarzom Resovii uda się przerwać marsz Maceraty, a jednocześnie zakończyć serię porażek z ekipami z Italii? W pucharowych pojedynkach ekipa z Podkarpacia pokonała bowiem włoską drużynę po raz ostatni w 1974 roku.
– Nie wierzę w przesądy czy statystyki dotyczące przegranych lub wygranych serii meczów. Na pewno Macerata ma bardzo silny zespół, lecz my również dostrzegamy swoje szanse – przyznał w Przeglądzie Sportowym Jochen Schoeps. – Na pewno nie możemy liczyć na to, że Macerata nas zlekceważy, bo polski zespół, i to jeszcze mistrz kraju, budzi respekt i nie jest traktowany tak, jak drużyny ze Słowenii, Francji czy Niemiec.
Sam Schoeps ma dobre wspomnienia ze swoich poprzednich meczów z Maceratą. W 2007 roku w półfinale LM oraz w 2009 w meczu o brązowy medal VfB Friedrichshafen, którego barwy wówczas reprezentował, schodziło zwycięskie ze starć z włoskim zespołem. – Może to rzeczywiście dobry znak i będziemy teraz w stanie z Resovią pokonać Maceratę w Lidze Mistrzów? Z drugiej jednak strony takie historyczne odniesienia nie mają żadnego znaczenia – przyznał atakujący Resovii. Mecz w hali na Podpromiu rozpocznie się we wtorek o 20:30. Tydzień później o awansie przesądzi rewanż w Maceracie. Niemiecki siatkarz wolałby zapewne uniknąć wtedy złotego seta. – Powiem tylko, że dziewięciu na dziesięciu moich kolegów z innych zespołów przegrało rywalizację właśnie w złotym secie i nie ma najlepszych wspomnień z tym związanych. Na własnej skórze również doświadczyłem porażki w złotym secie w Pucharze CEV, kiedy Iskra Odincowo została wyeliminowana przez AZS Częstochowa, mimo że 3:0 wygraliśmy spotkanie u siebie. Złoty set miałby sens, gdyby w obu spotkaniach padł taki sam wynik w setach – zdradził.
źródło: inf. własna