Choć siatkarze Stali Nysa mieli okazję wygrać spotkanie z Cuprum Lubin w trzech setach, to jednak nie potrafili pozbyć się przestojów. W hali akademików lubinianie odwrócili losy spotkania i ostatecznie wygrali pojedynek w tie-breaku.
Początek seta premierowego układał się pod dyktando gości, którzy odskoczyli na trzy, cztery punkty przewagi. Problemy z przyjęciem i rozegraniem nysan podwyższyły nadwyżkę Cuprum do pięciu punktów (11:6). Przy takim wyniku na boisku za Matejczyka pojawił się Biernat i gra Stali zaczęła się zmieniać. Skuteczny atak Karpiewskiego i blok Nożewskiego w połączeniu z błędami rywali sprawiły, że dość szybko gospodarzom do odrobienia pozostały tylko dwa punkty. Kolejna kontra Karpiewskiego zbliżyła jego zespół jeszcze bardziej i choć goście prowadzili jeszcze 16:14, to już po ataku Pietkiewicza na tablicy wyników widniał remis 16:16. Gdy przyjmujący nyskiej Stali ustrzelił rywali zagrywką, miejscowi wyszli na prowadzenie 20:19. Dobra gra ekipy z Nysy utrzymała się już do końca partii, którą zakończyły dobre akcje Karpiewskiego.
Między innymi dobra postawa w bloku gospodarzy otworzyła drugą partię prowadzeniem Stali 6:2. Nadal atak miejscowych opierał się na Karpiewskim, po którego kolejnym uderzeniu akademicy z Nysy prowadzili 10:5. Przez długi czas lubinianie nie potrafili zniwelować przewagi rywali. W dodatku ci zaczęli świetnie spisywać się w zagrywce (Karpiewski), co przełożyło się również na grę na siatce (blok Biernata). Po tych akcjach AZS prowadził już siedmioma punktami. Do końca seta utrzymywała się znaczna dominacja gospodarzy, a partię zakończył nie kto inny, jak Karpiewski.
Dwie przegrane odsłony wcale nie zdemobilizowały gości, a wręcz przeciwnie. Dodatkowo skuteczność w ataku stracili gospodarze, którzy mimo że zdołali odrobić trzypunktowe straty i wyjść na prowadzenie 6:5, to w kolejnych akcjach ich błędy ponownie wyprowadziły na prowadzenie lubinian (10:7, 12:7). Trener Stancelewski po kolejnych bezmyślnych zagraniach swoich podopiecznych poprosił o czas (9:15), ale będący na fali przyjezdni rozdawali już karty do końca, a przewagę budowali blokami na Pietkiewiczu i Łuce. Do tego Stal dokładała własne błędy i MKS Cuprum wygrał w secie do 16.
Wymiana punkt za punkt trwała przez cały początek kolejnej odsłony. Wreszcie świetne zagrywki Wilka wyprowadziły gości na 10:7, a kolejne oczka dołożył do niego po kilku akcjach Żuk, najpierw atakiem, a następnie punktującą zagrywką (16:11). Siatkarze z Lubina ponownie narzucili rywalom z Nysy swój rytm gry i skutecznie nie tylko kontratakowali, ale również lepiej spisywali się na siatce (20:12). Choć do walki próbował poderwać kolegów jeszcze Łuka, to jednak Łapuszyński z Wilkiem rozwiali wszelkie wątpliwości i zakończyli partię na korzyść MKS-u 25:18.
W secie decydującym, choć gra toczyła się na wyrównanym poziomie, to jednak lekko przeważali goście, którzy grali trochę odważniej (5:3). Sytuacja zmieniła się, gdy w polu zagrywki stanął Karpiewski. Jego dobre uderzenia pozwoliły również pokazać się blokującym i to szkoleniowiec przyjezdnych musiał poprosić o czas, jego zespół przegrywał bowiem 5:6. Po czasie zespół Stali nie ustrzegł się przestoju, w którym nysanie kończyli każdą akcję błędem i oddali przewagę rywalom. Cuprum prowadziło wtedy 9:6 i choć w samej końcówce Stal zbliżyła się niebezpiecznie, to jednak goście zakończyli mecz na swoją korzyść.
AZS Stal Nysa – Cuprum Lubin 2:3
(25:23, 25:16, 16:25, 18:25, 13:15)
Zobacz również:
Wyniki 13. kolejki oraz tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna