W ostatniej kolejce siatkarki z Piły i Łodzi rozegrały pięciosetowy pojedynek, w którym triumfowały podopieczne Mirosława Zawieracza. - Zespół potrafił we własnej hali wyjść na boisko i z podniesioną głową stawić czoła przeciwnikowi - przyznał trener PTPS-u.
Łodzianki w Pile zagrały bardzo chimerycznie, po pewnie wygrywanych setach, oddawały pole rywalkom. – Dzisiejszy mecz był bardzo nierówny, zdawało się, że jedna strona boiska była szczęśliwa i drużyna, która na niej grała, wygrywała. W momencie gdy my grałyśmy równo, bez błędów, gdy grałyśmy dość stabilnie zagrywką – wygrywałyśmy i nie miałyśmy większych problemów, żeby prowadzić i zdobywać punkty. Kiedy zaczynałyśmy popełniać własne niewymuszone błędy, zespół z Piły wykorzystywał to, a nam gra przestawała się kleić. W końcówce nie wytrzymałyśmy i kilka błędów własnych spowodowało, że mecz zakończył się jak zakończył – przyznała po pojedynku kapitan Budowlanych Łódź, Sylwia Pycia, która komplementowała również rywalki. – Gratuluję drużynie z Piły postawy, waleczności i konsekwencji. Myślę, że szczególne wyrazy uznania należą się zdobywczyni statuetki MVP, Irinie Archangielskiej – wielkie wyrazy szacunku dla tej zawodniczki, która dopiero co dołączyła do zespołu i pociągnęła go do wygranej – przyznała Pycia.
Pilanki po ostatniej przegranej potrzebowały wygranej, by odbudować morale drużyny. Mimo problemów, jakie pojawiły się wokół drużyny, mimo rozwiązania kontraktu z Katić i sprowadzenia „na już” Archangielskiej, zespół świetnie poradził sobie z nową zawodniczką w składzie. – To już trzynasta kolejka, a nasz pierwszy tie-break, cieszę się, że wygrany przez nas. Przed świętami przydarzyła się nam porażka, więc chciałyśmy tutaj przede wszystkim odmienić naszą postawę, pokazać determinację i walkę o każdą piłkę. Może nie do końca nam się to udało, natomiast mamy swoje jakieś tam problemy. Cieszę się, że Irina tak wkomponowała się w zespół i pomogła nam odnieść to zwycięstwo. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie nam się ta gra lepiej układała – przyznała po pojedynku Monika Naczk. PTPS w najbliższej kolejce nie będzie miał trudnego zadania, gdyż rozegra mecz z pogrążonym w problemach AZS-em Białystok. – Mam nadzieję, że tam pokażemy już pełnię naszych możliwości, o którą tak prosi nasz trener – dodała Naczk.
Dla zespołu z Łodzi jeden wywalczony punkt w Pile pozwolił mu utrzymać szóstą lokatę w tabeli ORLEN Ligi, dlatego też pozytywnych stron tego meczu próbował szukać szkoleniowiec Budowlanych. – My się w sumie cieszymy z tego jednego punktu, to też jest dla nas ważne, bo zbieramy punkty. To czwarty tie-break, szkoda, że w jego końcówce popełniliśmy dwa-trzy błędy i nie potoczyło się to na naszą korzyść. Mamy jakieś swoje problemy, ale to nie jest usprawiedliwienie. Staraliśmy się grać jak najlepiej, w jednych setach wychodziło to lepiej, w innych gorzej – przyznał po meczu Maciej Kosmol.
Zadowolenia z wygranej nie krył z kolei Mirosław Zawieracz. – Jestem bardzo dumny z postawy i z mojej drużyny. Mimo tych wszystkich przeciwności pozaboiskowych, zespół potrafił we własnej hali wyjść na boisko i z podniesioną głową stawić czoła przeciwnikowi, który grał bardzo dobrze, który ma w swojej kadrze naprawdę bardzo dobre zawodniczki – chwalił swoje zawodniczki trener PTPS-u. – Przegrywaliśmy 1:2 w setach, w tie-breaku 6:8, mimo to dziewczyny wyszarpnęły to zwycięstwo, dodały dwa punkty do tabeli i na pewno po tym meczu łatwiej nam jest patrzeć w nią niż wcześniej. Przed następnymi meczami jest w naszej drużynie duży optymizm – zauważył Zawieracz.
źródło: inf. własna