Systematycznie budowana przez rzeszowian przewaga przyniosła oczekiwane skutki w meczu z Delectą Bydgoszcz. - Naszą mocną stroną na pewno były elementy defensywne, czyli blok i obrona - o atutach zespołu z Podkarpacia mówił scout Resovii.
Rewanż na ekipie z Bydgoszczy za porażkę w 5. kolejce stał się faktem, tym razem pewnie wypunktowaliście rywali. Co w tym spotkaniu było kluczem do sukcesu, najmocniejszym punktem waszego zespołu?
Michał Mieszko Gogol: – Naszą mocną stroną na pewno były elementy defensywne, czyli blok i obrona. Naprawdę dobrze udawało nam się czytać grę na siatce, tak samo patrząc na grę w pierwszym tempie. Potrafiliśmy zatrzymać Andrzeja Wronę, uwagę zwracają przede wszystkim pojedyncze bloki Piotrka Nowakowskiego. Skutecznie odczytywaliśmy intencje przeciwnika, 16 bloków w trzech setach to bardzo dobry wynik. I chcielibyśmy zawsze mieć rezultaty na podobnym poziomie. Słowa uznania należą się też dla naszej obrony, bo zarówno Krzysiek Ignaczak, jak i Maciek Dobrowolski, a nawet Piotrek Nowakowski bronili skutecznie. Graliśmy bardzo ambitnie i te elementy defensywne pozwoliły nam na osiągnięcie pewnej przewagi oraz na wybronienie kluczowych piłek w końcówkach setów, bo jednak dwa sety kończyły się grą na przewagi, więc mecz był zacięty.
Problemy kadrowe po raz kolejny wymusiły na was zmiany w wyjściowej szóstce. Zmiennicy stanęli na wysokości zadania?
– Na pewno widoczna była dobra gra Maćka Dobrowolskiego. Może jeszcze w niektórych momentach trochę brakowało dokładności, ale Maciek stanął na wysokości zadania i spokojnie poprowadził tę grę, urozmaicając ją. Im dłużej grał, tym bardziej było widoczne, że czuje się pewniej. Z seta na set rozgrywał się i ta trzecia partia była w jego wykonaniu najlepszą.
– Z gry Jochena (Schoepsa – przyp. red.) także możemy być zadowoleni, choć oczywiście znajdą się malkontenci, którzy będą mówić, że nie są to ciosy w stylu Grozera czy Bartmana. To jest zawodnik, który ma bardzo wiele zalet, a jak pokazuje nasza liga, zawodnicy techniczni pokroju Samiki, Antigi czy właśnie Jochena w tych realiach odnajdują się bardzo dobrze. Potrafią oprzeć piłkę o blok, splasować, obić ręce i Jochen pokazał cały wachlarz swoich umiejętności, niekoniecznie siłowo, ale technicznie zdobywał punkty.
Osłabienie w szeregach rywali było bardziej widoczne…
– Mimo wszystko trochę było widać po Delekcie odcisk kontuzji. Marcin Wika nie był w 100% gotowy do gry, Michał Dębiec też chyba jeszcze walczy chorobą. Z pewnością to wszystko przeszkadzało bydgoszczanom w normalnej grze. Jednak mecz był zacięty, wynik 3:0 wcale nie oznacza, że wygraliśmy łatwo. Delecta miała momenty, kiedy grała bardzo dobrze, szczególnie w kontrataku, większość zagrań kierowali do Konarskiego, Antigi czy na środek do Wrony i te ataki były kończone. Był taki moment, że byliśmy w dużych tarapatach, a rywale nakręcili się. Cały czas musimy pamiętać, że Delecta Bydgoszcz to mocny rywal i grając z nimi trzeba uważać. To zespół z czołówki ligi.
Patrząc na to spotkanie i mecz w Bydgoszczy,
można powiedzieć, że wyciągnęliście właściwe wnioski? W czym przede wszystkim różniły się te spotkania?
– Zdecydowanie w tym meczu udało nam się lepiej przyjmować. Może dlatego, że rywale nie zagrywali też z taką skutecznością jak w Bydgoszczy. Natomiast mimo wszystko teraz graliśmy mądrzej i rozsądniej. Byliśmy skuteczniejsi w ataku, podczas gdy w tym pierwszym spotkaniu popełniliśmy w ataku masę niepotrzebnych błędów, grając bez głowy i pomysłu. Tym razem było inaczej, a tak naprawdę wszystko zaczęło się od dobrego przyjęcia, co było dość istotne. Mimo że i tak bydgoszczanie mieli lepszy poziom przyjęcia od nas, to wyciągnęliśmy grę na swój poziom i radziliśmy sobie z zagrywkami rywali. Byliśmy konsekwentni w naszych reakcjach na siatce, realizowaliśmy założenia bloku. Te mecze na pewno różniły się poziomem agresji – w Bydgoszczy nie byliśmy drużyną agresywną, w Rzeszowie byliśmy zespołem, któremu bardzo zależało na punktach, który wyszedł i był bardziej zmotywowany, walczył o zwycięstwo.
* rozmawiała Edyta Bańka (Strefa Siatkówki)
źródło: inf. własna