Marcin Kryś już drugi sezon broni barw mistrza Słowacji, Chemes Humenné. Jak wspomina pierwszy rok spędzony na Słowacji? - Myślę, że pierwszy sezon był bardzo dobry. Wygraliśmy mistrzostwa, graliśmy w Final Four MEVZA - mówił.
Marcin, dlaczego wybrałeś akurat siatkówkę?
Marcin Kryś: – Kiedy byłem dzieckiem, chciałem uprawiać sport, chciałem grać w piłkę nożną, tak jak wszyscy. Szkoła, do której chodziłem, oferowała tylko siatkówkę. Ponieważ byłem wysoki, nauczyciel – trener wziął mnie do drużyny. Z siatkówką jestem związany do dzisiaj.
W jakim wieku rozpocząłeś grę i na jakiej pozycji?
– Kiedy miałem 11 lat, na początku byłem atakującym.
Jak zostałeś libero?
– Miałem problem z ramieniem, nie mogłem zaatakować, ale trener powiedział, że widzi mnie w grze w obronie i na przyjęciu, więc musiałem zostać libero. Myślę, że to był świetny pomysł, bo nie zmienił go żaden następny trener. Bardzo lubię grać na swojej pozycji.
Dla jakich klubów grałeś?
– Trochę tego było (śmiech). Zacząłem w Delic-Polu Norwid Częstochowa (II liga), AZS Częstochowa (PlusLiga), a następnie były Nysa (PlusLiga), Avia Świdnik (I liga), ponownie Nysa (I liga), Siatkarz Wieluń (I liga i PlusLiga), Jadar Radom (I liga), SK Chemes Humenne.
Faktycznie długa lista. Prawdą jest, że mamy w Humenne mistrza świata?
– Tak, to prawda. Byłem mistrzem świata juniorów w 2003 roku w Teheranie. To było dawno temu (śmiech).
Jak trafiłeś do klubu SK Chemes Humenne?
– Szukałem nowego klubu i usłyszałem, że Mato Vajda kończy karierę. Wysłałem e-mail do klubu z pytaniem, czy nie potrzebują libero. Dostałem odpowiedź: tak. Dyrektor generalny i trener John Grosiarom Vlkolinsky zgodzili się. Jestem szczęśliwy, że mogę grać dla SK Chemes Humenne.
Jaki był dla ciebie pierwszy sezon w Humenne?
– Byłem bardzo ciekawy, jak to będzie. To był mój pierwszy zagraniczny klub. Wiedziałem, że Chemes Humenne to bardzo dobry zespół, który zdobywał medale w lidze słowackiej i pucharze MEVZA, więc nie mogłem się doczekać, aby to wszystko zobaczyć. Myślę, że pierwszy sezon był bardzo dobry. Wygraliśmy mistrzostwa, graliśmy w Final Four MEVZA i mam nadzieję, że przyniosło to fanom radość na koniec sezonu.
Początek sezonu 2012/13 jest już za nami, w jaki sposób ocenisz występy drużyny do tej pory?
– Myślę, że wszystko jest jeszcze przed nami. Były gorsze i lepsze mecze, ale nadal jesteśmy w grze. Teraz trenujemy pod okiem trenera Vlkolinsky’ego i ważne jest, żeby forma przyszła na najważniejsze mecze. Mamy szansę na wygranie mistrzostwa Słowacji, na grę w Final Four MEVZA. I mam nadzieję, że podobnie jak w poprzednim roku, także w tym będziemy cieszyć się z sukcesów na koniec sezonu.
Rok 2012 zamknęło zwycięstwo nad Aich Dob. Na początku nowego roku gracie przeciwko faworytom z Lublany. Jak ich pokonać?
– Lublana to bardzo trudny przeciwnik. Prowadzą w pucharze MEVZA. Myślę, że możemy ich pokonać. Trener Vlkolinský jest bardzo dobrym strategiem, który wymyśla dobre taktyki. Jeśli będziemy robić wszystko, czego od nas oczekuje, powinniśmy być spokojni o wynik.
źródło: inf. własna