- Cieszę się, ze chociaż trochę postawiłyśmy się drużynie z Dąbrowy Górniczej i mam nadzieję, że sytuacja w naszym klubie ulegnie poprawie - przyznała po przegranym meczu w Dąbrowie Górniczej Natalia Kurnikowska.
MKS Dąbrowa Górnicza odniósł pewne zwycięstwo nad osłabionym AZS-em Białystok, który zagrał bez Channon Thompson i Sinead Jack, które tydzień temu opuściły klub z Podlasia, oraz bez kontuzjowanych: Krystle Esdelle, Edyty Rzenno oraz Anny Łozowskiej. AZS zagrał tylko w siedmioosobowym składzie i był skazany na porażkę. Sytuację jaka panuje w klubie z Podlasie krótko skomentowała Natalia Kurnikowska. – Gratuluję zespołowi z Dąbrowy Górniczej wygranej. Ciężko cokolwiek powiedzieć o naszej grze, zrobiłyśmy wszystko, co było w naszej mocy. Każdy w Polsce wie jaka jest sytuacja w naszym klubie. Nigdy nie przypuszczałyśmy, że możemy zagrać w ORLEN Lidze z nominalną libero na przyjęciu (Angelika Bulbak dzisiaj zagrała na przyjęciu – przyp. red.). Cieszę się, ze chociaż trochę postawiłyśmy się drużynie z Dąbrowy Górniczej i mam nadzieję, że sytuacja w naszym klubie ulegnie poprawie. W podobnym tonie wypowiedział się trener AZS-u. Czesław Tobolski. – Cieszę się, że w naszej drużynie była postawa, walka i nie był to jednostronny mecz. AZS do tej pory zdobył tylko sześć punktów w lidze i ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo, w jego szeregach grają mało doświadczone zawodniczki, a obecna sytuacja na pewno nie napawa optymizmem
Z drugiej strony ekipa z Dąbrowy Górniczej odniosła pewne i „planowe” zwycięstwo z outsiderem tabeli i dopisała do swojego konta trzy punkty, do drużyny po chorobie wróciła libero Krystyna Strasz. – Było to trudne spotkanie dla nas, nie ponieśliśmy żadnych strat, a najbardziej optymistyczna wiadomość dla nas to powrót naszej libero Krystyny Strasz i z meczu na mecz będzie to coraz pewniejszy punkt naszego zespołu. Mam nadzieję, że z meczu na mecz nasza gra będzie coraz lepsza, przetrwaliśmy trudny okres bez naszej libero z minimalnymi stratami i teraz powinno być lepiej. Współczuję zespołowi z Białegostoku sytuacji w jakiej się znalazł, ponieważ ciężko się gra bez zawodniczek na kilku pozycjach, pomimo tego podjęły walkę i za to należą się im słowa uznania – podsumował spotkanie Waldemar Kawka. W podobnym tonie wypowiedziała się kapitan MKS-u, Magdalena Śliwa. – Nie wiem co powiedzieć po tym meczu, był on bardzo ciężki dla nas. Dla drużyny z Białegostoku należą się wielkie słowa uznania, że w tak okrojonym składzie potrafiły jeszcze zagrać w siatkówkę i robiły co mogły, żeby nam się łatwo nie grało. Mocna zagrywka AZS-u utrudniła nam nasza grę i nie mogłyśmy sobie z nią poradzić i przez to ten mecz był trochę nerwowy. Dziewczyny z Białegostoku grały niemal wszystkimi częściami ciała, walczyły o każdą piłkę i nas te piłki zaskakiwały, cieszy nas odniesione dzisiaj zwycięstwo.
źródło: inf. własna