Po ostatniej kolejce Ligi Mistrzyń tylko jeden polski zespół może mieć powody do zadowolenia. Sopocianki, jak na mistrzynie Polski przystało, awansowały do fazy play-off tych elitarnych rozgrywek. Do Pucharu CEV przenoszą się drużyny z Muszyny i Dąbrowy Górniczej.
Grupa A
Z grupy A przepustkę do fazy play-off Ligi Mistrzyń uzyskały drużyny Vakifbanku Stambuł i RC Cannes. Zespół turecki zapewnił sobie awans do kolejnej rundy już w piątej kolejce rozgrywek. Z kolei mistrzynie Francji o drugie miejsce walczyły w bezpośrednim pojedynku z Urałoczką Jekaterinburg na terenie przeciwniczek. Pojedynek, jak przystało na mecz „o wszystko”, rozstrzygał się w pięciu setach, choć o dwóch ostatnich partiach można powiedzieć wszystko, ale nie to, że były zacięte. Drużyna gospodarzy prowadziła w meczu 2:1 i od czwartej odsłony spotkania całkowicie oddała pole gry rywalkom, przegrywając kolejną partię 12:25 i tie-breaka 3:15 (!). Przyjezdne dominację w dwóch ostatnich setach zawdzięczają bardzo dobrej grze w ataku i bloku. Na miano bohaterki wtorkowego starcia zasłużyła Milena Rasić. Serbka, nie po raz pierwszy w sezonie, bardzo dobrze spisała się w bloku (7 udanych „czap”), ale tym razem dołożyła również 18 punktów w ataku, przy 62% skuteczności, co jak na środkową jest więcej niż dobrym wynikiem. Porażka z francuskim zespołem spowodowała, iż podopieczne Nikołaja Karpola zakończyły już swoją przygodę z Ligą Mistrzyń w sezonie 2012/2013, a swojego szczęścia na arenach europejskich będą szukały w Pucharze CEV.
Drugi mecz grupy A był już o przysłowiową pietruszkę. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego triumfatorki Ligi Mistrzyń z 2011 roku były pewne awansu do fazy play-off z pierwszego miejsca. Z kolei siatkarki Volero Zurrich miały „zarezerwowaną” czwartą, ostatnią pozycję w tabeli. Wobec takiej sytuacji trener Giovanni Guidetti nie desygnował do gry najmocniejszego składu, a cały mecz z kwadratu dla rezerwowych obserwowała Małgorzata Glinka-Mogentale. Pojedynek w Szwajcarii rozstrzygnął się w pięciu setach, na korzyść drużyny znad Bosforu, która tym samym zakończyła zmagania grupowe z kompletem sześciu zwycięstw. Na przeciwnym biegunie znalazły się siatkarki Volero Zurrich, które nie wygrały ani jednego meczu. Jako ciekawostkę można dodać fakt, iż pierwszym arbitrem pojedynku w Jekaterinburgu był Polak, Wojciech Maroszek.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki oraz tabela gr. A Ligi Mistrzyń
Grupa B
Najważniejsze rozstrzygnięcia dla grupy B zapadły w hali ERGO Arena na granicy Gdańska i Sopotu. Aktualne mistrzynie Polski rywalizowały we wtorkowy wieczór z Asystelem Carnaghi Villa Cortese i aby myśleć o awansie do fazy play-off, musiały wygrać spotkanie za trzy punkty. Sopocianki, zostawiając za sobą kolejne zawirowania wokół klubu, tym razem związane z osobą szkoleniowca, wykonały powierzone przed nimi zadanie, triumfując 3:0 nad podopiecznymi Giovanniego Caprary. Włoska drużyna, pomimo porażki w trzech setach, również mogła być zadowolona, gdyż jako najlepsza drużyna z trzeciego miejsca awansowała do fazy play-off. Mistrzynie Polski wtorkowy sukces odniosły prowadzone przez Adama Grabowskiego, który być może otrzyma szansę prowadzenia zespołu do końca sezonu. Nie byłoby radości w polskim zespole z awansu, gdyby nie bardzo dobra postawa Rachel Rourke. Australijka była bezsprzecznie najlepszą zawodniczką pojedynku. Jako jedyna, porównując zdobycze punktowe zawodniczek obu zespołów, przekroczyła i to znacznie granicę dziesięciu zdobytych „oczek”. Siatkarka z Antypodów zapisała na swoim koncie 26 punktów, na co złożyło się 21 skutecznych ataków, 3 punktowe serwisy i 2 udane bloki.
Drugi pojedynek nie miał już znaczenia dla układu grupy B. Będące pewne awansu z pierwszej pozycji zawodniczki Rabity Baku pewnie 3:0 uporały się z zespołem Agel Prostejov. Podopieczne Miroslava Cady były w stanie nawiązać z przeciwniczkami wyrównaną walkę jedynie w drugiej odsłonie meczu, przegrywając 23:25. W pierwszej i trzeciej partii na parkiecie bezsprzecznie dominowały miejscowe, wśród których prym wiodła, zdobywczyni 19 punktów, Sanja Starović. Po raz kolejny podstawową rozgrywającą Rabity była Katarzyna Skorupa, a szkoleniowiec zespołu z Baku dał tym razem odpocząć liderce zespołu Madelaynne Montano, która we wtorek nie pojawiła się na boisku. Aktualne wicemistrzynie klubowe świata zakończyły zmagania grupowe z kompletem 18 „oczek”, natomiast czeska drużyna może „pochwalić się” niechlubnym zerem w rubryce „punkty” i tylko jednym wygranym setem.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki oraz tabela gr. B Ligi Mistrzyń
Grupa C
Przed szóstą kolejką pozostawały tylko dwie niewiadome w grupie C. Pierwszą było, kto z dwójki Yamamay Busto Arsizio/Galatasary Stambuł awansuje do fazy play-off z pierwszego miejsca. Nieznana była również drużyna, która dalszą przygodę z arenami europejskimi będzie kontynuowała w Pucharze CEV. Na oba pytania zainteresowani kibice poznali odpowiedź już po pierwszym wtorkowym meczu grupy C. ASPTT Miluza na własnym parkiecie nie sprostała Galatasaray Stambuł, przegrywając z rywalkami 0:3. Taki rezultat wywalczony przez podopieczne Massimo Barboliniego nad Sekwaną oznaczał, iż turecki zespół wygrał z 15 punktami rywalizację w grupie C. Z kolei francuska drużyna musiała przełknąć gorycz porażki i pogodzić się z ostatnią, czwartą pozycją. W przegranym teamie wyróżniającą się postacią na boisku była Anna Rybaczewski. Reprezentantka Francji, urodzona w Polsce, zapisała na swoim koncie 10 „oczek” i był to najlepszy wynik w całej drużynie. Zupełnie inaczej wyglądała zdobycz punktowa wśród przyjezdnych. Aż trzy siatkarki – Rosir Calderon, Neriman Özsoy i Simona Gioli – zdobyły indywidualnie więcej niż 10 punktów.
Wobec takiego wyniku w Miluzie spotkanie pomiędzy Yamamay Busto Arsizio a Dynamem Bukareszt nie miało już znaczenia dla układu tabeli. Drużyna z Rumunii była już pewna gry w fazie challenge Pucharu CEV. Z kolei siatkarki z Półwyspu Apenińskiego mogły myśleć o tym, kogo przydzieli im los w fazie play-off podczas czwartkowego losowania. Mecz we Włoszech, z wyjątkiem drugiej partii, był jednostronnym widowiskiem, a ze zwycięstwa 3:0 po 77 minutach mogła cieszyć się drużyna gospodarzy. Przyjezdne bardzo niską skuteczność w ataku próbowały nadrabiać punktową zagrywką, ale nie wystarczyło to do wygrania chociażby jednego seta. Drugim sędzią starcia w Busto Arsizio był polski arbiter, Krzysztof Szmydyński.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki i tabela gr. C Ligi Mistrzyń
Grupa D
Tylko najwięksi optymiści mogli jeszcze wierzyć w fakt, iż siatkarki Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza awansują do fazy play-off Ligi Mistrzyń. Aktualne brązowe medalistki mistrzostw Polski musiały nie tylko wygrać za trzy punkty z Eczacibasi Stambuł w Turcji, ale również liczyć na korzystny wynik w meczu pomiędzy SC Drezno a Azerrail Baku, gdzie nie mogły triumfować siatkarki z Azerbejdżanu. Stare sportowe porzekadło mówi jednak, iż dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. W związku z tym kibice dąbrowianek z nadzieją zasiedli przed telewizorami, licząc na niespodziankę w wykonaniu swoich ulubienic. Przez pierwszą godzinę pojedynku wydawało się, że scenariusz z cyklu mission impossible może zostać zrealizowany. Podopieczne Waldemara Kawki prowadziły w Turcji 1:0 w setach i 20:16 w drugim, ale od tego momentu inicjatywę na boisku przejęły miejscowe. Porażka 24:26 w drugiej odsłonie meczu „podcięła” skrzydła zdobywczyniom Pucharu Polski, które podobnie jak we własnej hali, przegrały z rywalkami 1:3. Mistrzynie Turcji w swojej taktyce obrały kierowanie zagrywki na libero dąbrowianek, Milenę Stacchiotti. Okazało się to przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”, gdyż Włoszka nie była w stanie poradzić sobie z trudnym serwisem przeciwniczek, popełniając aż 8 błędów w przyjęciu. Tradycyjnie najlepiej punktującą w zespole ze Stambułu była Neslihan Darnel. Urodziwa reprezentantka Turcji zapisała na swoim koncie 31 „oczek”, w tym 27 w ataku. Siatkarki MKS-u ostatecznie zajęły w grupie D trzecią pozycję, co uprawnia je do gry w dalszej fazie Pucharu CEV.
Mając pewność awansu dla play-off z drugiego miejsca, trener Azerrail Baku dużo rotował składem w spotkaniu z SC Drezno. Dla przykładu Milena Radecka zagrała w tym spotkaniu tylko dwa sety, podobnie jak Debby Stam-Pilon. Z kolei na parkiecie w ogóle nie pojawiła się Carolina Wensink. Dużo zmian w składzie odbiło się na grze podopiecznych Alessandro Chiappiniego, które ostatecznie przegrały w Dreźnie 1:3. Bohaterką miejscowych została Judith Pietersen, która zdobyła 19 punktów. Przyjezdnym w wywalczeniu chociażby punkt nie pomogły nawet 23 „oczka” zdobyte przez Megan Hodge. Dzięki trzem punktom wywalczonym w starciu z Azerrail niemiecki zespół zrównał się w tabeli z Tauronem MKS. Jednakże, za sprawą lepszego bilansu setów, to polska ekipa zajęła trzecią pozycję w grupie D.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki oraz tabela gr. D Ligi Mistrzyń
Grupa E
Zmagania w grupie E przed ostatnią kolejką Ligi Mistrzyń budziły najmniej emocji, gdyż już tydzień temu drużyny SC Schweriner i Dinama Kazań zapewniły sobie awans do fazy pucharowej. Co ciekawe, oba zespoły spotkały się bezpośrednio w szóstej kolejce, ale czteropunktowa przewaga mistrzyń Rosji nad ekipą naszych zachodnich sąsiadów spowodowała, iż zespoły walczyły we wtorkowy wieczór jedynie o prestiż. Brak jakiejkolwiek stawki znacznie bardziej demobilizująco podziałał na zespół Dinama, który na własnym parkiecie gładko, w trzech setach przegrał z przeciwniczkami. W składzie miejscowych zabrakło w meczowej dwunastce liderki Jekateriny Gamowej. Jej absencja w znacznym stopniu odbiła się na postawie całej drużyny, która w żadnym z trzech setów nie była w stanie ugrać przynajmniej dwudziestu punktów. Wśród gości na pochwały zasłużyły zwłaszcza dwie siatkarki, Lucia Hatinova i Lousi Souza. Ich 25 łącznie zdobytych „oczek” w znacznym stopniu przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść podopiecznych Teuna Buijsa.
Więcej emocji było za to w drugim pojedynku grupy D, gdzie drużyna Tomisu Constanca 2004 na własnym parkiecie podejmowała Robur Tiboni Urbino. Mistrzynie Rumunii przed pierwszym gwizdkiem sędziego miały dwa punkty przewagi nad włoskim zespołem i jedno „oczko” ugrane we wtorkowym starciu gwarantowało podopiecznym Darko Zakoca awans do rundy challenge Pucharu CEV. Miejscowe wykonały swoje zadanie z nawiązką, nie tylko wygrywając dwa sety, ale również triumfując po pięciosetowej walce w całym pojedynku. Gra drużyny gospodarzy była bardzo prosta do rozszyfrowania, gdyż ciężar zdobywania punków w ataku spoczywał praktycznie tylko na Jeoselynie Rodriguez. Dominikanka otrzymała aż 72 piłki, z czego 27 zamieniła w bezpośredni punkt, uzyskując skuteczność zagrań na poziomie 38%. Mimo tak uproszczonej gry przyjezdne nie potrafiły odnieść zwycięstwa i tegoroczną Ligę Mistrzyń zakończyły na czwartej pozycji w grupie E z dorobkiem 4 punktów.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki oraz tabela gr. E Ligi Mistrzyń
Grupa F
Przed rozpoczęciem sezonu 2012/2013 Bogdan Serwiński zapowiadał, iż jednym z głównych celów Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna będzie awans do fazy play-off Ligi Mistrzyń. We wtorkowy wieczór szkoleniowiec wicemistrzyń Polski wiedział już, że tego zadania jemu, jak i jego podopiecznym nie udało się zrealizować. Popularne „mineralne” przed szóstą kolejką wszystko miały w swoich rękach. Triumf na własnym parkiecie z Dynamem Moskwa, bez względu na rozmiary zwycięstwa, dawał polskiej drużynie awans do fazy pucharowej z drugiego lub trzeciego miejsca w grupie E. Początek starcia z rosyjskim zespołem zapewne tylko utwierdził kibiców Muszynianki, że ich ulubienice zrealizują cel. Prowadzenie w całym pojedynku 1:0 i w drugim secie 21:16 było racjonalnym argumentem za postawieniem takiej tezy. Niestety, z punktu widzenia polskiego klubu, mistrzynie Polski z 2011 roku wzięły przykład z dąbrowianek i również w drugiej odsłonie meczu roztrwoniły mozolnie budowaną przewagę, przegrywając 28:30. Co prawda kolejna partia znów należała do miejscowych, ale ostatecznie to rosyjski zespół mógł po ostatnim gwizdku fińskiego sędziego unieść ręce w geście triumfu. Zwycięstwo 3:2 zawodniczek Swietłany Ilić gwarantowało im awans do kolejnej rundy. Z kolei siatkarkom Muszynianki pozostało oczekiwać na wieści z Trójmiasta. Tuż przed godziną 22:00 okazało się jednak, iż sopocianki wygrały swoje spotkanie i to mistrzynie Polski kosztem „mineralnych” awansują do fazy play-off Ligi Mistrzyń z trzeciej pozycji. Po meczu w Muszynie zamieszanie wywołał również spiker, który poinformował, iż miejscowe awansowały dalej, ale były to błędne informacje. W starciu z Dynamem polskiej ekipie do triumfu zabrakło zwłaszcza większego wsparcia środkowych w ataku. Agnieszka Bednarek-Kasza i Eleonora Dziękiewicz w tym elemencie łącznie zdobyły jedynie 8 punktów.
Rozstrzygnięcia na polskim boisku spowodowały, iż siatkarki Lokomotivu Baku, aby cieszyć się z wygrania grupy E, musiały wygrać pojedynek z Crveną Zvezdą Belgrad. Podopieczne Giuseppe Cuccariniego potrzebowały jedynie 74 minuty, by uporać się z tym zadaniem, a wynik 3:0 na ich korzyść odzwierciedla różnicę klas jaka dzieliła oba zespoły. Po raz kolejny w tym sezonie kluczową postacią w Lokomotivie okazała się Aneta Havlickova. Czeska atakująca, w dość krótkim spotkaniu, zapisała na swoim koncie 24 „oczka”.
Zobacz również:
Wyniki 6. kolejki oraz tabela gr. F Ligi Mistrzyń
Losowanie par play-off Ligi Mistrzyń odbędzie się w czwartek w Luksemburgu. Wśród przedstawicieli ORLEN Ligi z zapartym tchem na jego wyniki będą czekać siatkarki Atomu Trefla Sopot. Warto podkreślić, że mistrzynie Polski, zajmując drugie miejsce w swojej grupie, nie będą jutro podczas losowania rozstawione. To oznacza, że rywalki dla sopocianek zostaną wybrane z następującej grupy zespołów: Eczacibasi Stambuł, Lokomotiv Baku, Vakifbank Stambuł, Dinamo Kazań, Galatasary Stambuł. Wyżej wymienione drużyny okazały się najlepsze w swoich grupach Ligi Mistrzyń. Ciężko w tym zestawieniu upatrywać jakiegoś słabszego zespołu, ale patrząc jedynie na składy personale, obrończyniom mistrzowskiego tytułu w Polsce należałoby życzyć wylosowania którejś drużyny z duetu Lokomotiv Baku/Galatasary Stambuł.
źródło: inf. własna