- Rozgrywki są bardzo wyrównane. Do każdego spotkania trzeba podchodzić tak, jakby to był mecz na szczycie, z BBTS-em Bielsko-Biała czy MKS-em Będzin. Nikogo nie można lekceważyć - twierdzi środkowy Ślepska Suwałki, Artur Ratajczak.
Wszyscy chwalili zespół Ślepska po niedzielnym zwycięstwie w Suwałkach z MKS-em Będzin. A jak pan ocenia postawę drużyny?
Artur Ratajczak: – W końcu zagrało wszystko to, co wypracowujemy na treningach. Może jeszcze nie w stu, ale w osiemdziesięciu procentach. To wystarczyło. Mój występ był średni, miałem już lepsze, ale i gorsze mecze. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Jak pokazuje życie, raz świetnie zagra jeden, a później inny siatkarz. W meczu z MKS-em bardzo dobrze zaprezentował się Tomasz Wasilewski, z którym trenujemy na jednej pozycji. Dysponujemy wyrównanym składem. To jest naszą siłą.
W sobotę Ślepsk zmierzy się z piątym zespołem w tabeli, Pekpolem Ostrołęka. Będzie to ostatni mecz przed świąteczną przerwą. Zrobicie z przeciwnika kluski z makiem, pańską ulubioną potrawę wigilijną, i pierwszy raz w tym sezonie zwyciężycie na wyjeździe?
– Kluski z makiem będę jadł podczas rodzinnego spotkania świątecznego. Przeciwnik jest bardzo trudny, to zgrana drużyna, ale damy z siebie wszystko. Wiemy, o co walczymy. Mamy wspaniałych kibiców. Dla nich ciężko trenujemy i dla nich chcemy wygrywać.
Mecz ten zakończy pierwszą fazę rozgrywek w I lidze, co będziecie chcieli osiągnąć w rundzie rewanżowej?
– Chcemy na mecze ligowe przełożyć to, co robimy na treningach. Jeśli uda się nam zaprezentować swój styl gry, to o wyniki jestem spokojny. Rozgrywki są bardzo wyrównane. Do każdego spotkania trzeba podchodzić tak, jakby to był mecz na szczycie, z BBTS-em Bielsko-Biała czy MKS-em Będzin. Nikogo nie można lekceważyć.
Więcej w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl