- Trenerzy nie mają do dyspozycji wszystkich zawodników. Na szczęście trenują z nami młode wilki, dzięki czemu nie poddajemy się i wciąż możemy walczyć! Non stop gramy mecze ligowe bądź pucharowe - mówi zawodnik ZAKSY Serhiy Kapelus.
Przed meczem w Warszawie w obozie ZAKSY była specjalna mobilizacja?
Serhiy Kapelus: – Do meczu z AZS-em Politechniką Warszawską podeszliśmy bardzo skoncentrowani. W stolicy chcieliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony, tym bardziej że wiedzieliśmy, iż przeciwnik prezentuje bardzo dobrą siatkówkę. Chłopcy z Warszawy nie tylko w ostatnim czasie grają skutecznie, co obrazuje m.in. spotkanie ze Skrą Bełchatów, ale wysoką dyspozycję utrzymują od początku sezonu. W Arenie Ursynów mieliśmy zagrać najlepiej jak potrafimy. I tak też się stało. Wygraliśmy! (uśmiech)
Czyli obawy były?
– Spodziewaliśmy się bardzo długiego meczu, doskonale zdając sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Sam dziwię się, że pojedynek z „inżynierami" zakończył się naszą wygraną w trzech setach… Sądziliśmy, że raczej będzie 3:2 dla jednej z drużyn. Jednak teraz to nieistotne… Najważniejsze, że wygraliśmy, zdobywając kolejne punkty.
No właśnie, warszawianie nie zawiesili wam wysoko poprzeczki.
– To efekt tego, że to my narzuciliśmy rywalom swój własny styl gry i na przestrzeni meczu prezentowaliśmy się w miarę równo. Trzeba przyznać, że AZS Politechnika nie grał źle, kilka piłek w końcówkach setów przesądziło o tym, że to my schodziliśmy zwycięscy z parkietu.
Ale nie cały czas tak było. W pierwszej partii to miejscowi mieli inicjatywę.
– To prawda. W mojej ocenie zbyt długo czekaliśmy, przyglądając się temu, co zrobi przeciwnik i co wydarzy się na boisku. W premierowej odsłonie meczu nie było presji z naszej strony. Na szczęście w miarę upływu meczu przejęliśmy inicjatywę i do końca spotkania kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku.
Kluczem do zwycięstwa była zagrywka i szczelny blok?
– W każdym meczu zagrywka jest kluczem do zwycięstwa. Wiadomo, że kto trochę lepiej serwisuje, ten ma przewagę na parkiecie. Tak było i w tym meczu. Chociaż nie ukrywam, że wciąż mamy problemy w tym elemencie, nad czym pracujemy na treningach.
W tym tygodniu przyjdzie wam rozegrać aż pięć spotkań…
– … I na dodatek trenerzy nie mają do dyspozycji wszystkich zawodników. Na szczęście trenują z nami młode wilki, dzięki czemu nie poddajemy się i wciąż możemy walczyć! Non stop gramy mecze ligowe bądź pucharowe. Tej gry mamy już trochę w nogach, dlatego niektórzy z nas odczuwają lekkie zmęczenie. Wychodząc na parkiet, gramy „na maksa", będąc też „na maksa" skoncentrowanymi, a to ma wpływ na naszą dyspozycję podczas meczów.
źródło: inf. własna