- Zdarzały się fajne momenty, ale również były momenty strasznie szarpanej gry. Jednak nie ma co się temu dziwić, bo każdy wiedział, o co gra - mówił po meczu z Energetykiem Jaworzno rozgrywający AZS UAM Poznań, Łukasz Makowski.
Za wami wygrany mecz z Energetykiem 3:1. Jak smakuje pierwsze zwycięstwo w I lidze?
Łukasz Makowski: – Pierwsze zwycięstwo smakuje bardzo dobrze, jesteśmy zadowoleni i pełni nadziei na lepsze jutro. Wierzę, że los się odwróci i zaczniemy w końcu wygrywać, bo naprawdę mamy fajny zespół i stać nas na więcej niż jedenaste miejsce w I lidze.
Spotkanie z podopiecznymi trenera Gerymskiego było dla was ostatnią szansą na nawiązanie walki o czołową ósemkę. Stąd tyle nerwów podczas pojedynku?
– To spotkanie było bardzo nerwowe z jedne,j jak i drugiej strony. Było to bardzo widoczne. Zdarzały się fajne momenty, ale również były momenty strasznie szarpanej gry. Jednak nie ma co się temu dziwić, bo każdy wiedział, o co gra. Każdy zdawał sobie sprawę, że jak przegramy, to jesteśmy już praktycznie skazani na walkę w play-out. Jednak udało nam się pokonać Energetyka. Jesteśmy szczęśliwi, że udźwignęliśmy ciężar związany z tym spotkaniem i podołaliśmy temu zadaniu, chociaż był to ciężki mecz.
A zaskoczyło was coś w grze rywali? Dotychczas jaworznianie na wyjazdach grali słabo, a w Poznaniu niewiele brakowało, by pokusili się o jakieś punkty…
– Zarówno my, jak i zespół z Jaworzna mamy bardzo młody zespół i tak naprawdę ciężko jest przewidzieć, co zagramy w danym momencie, ponieważ tak młode zespoły są nieobliczalne. Wiedzieliśmy, że rywal się przed nami nie położy, że będzie to trudny mecz – i tak było.
Myślisz, że to zwycięstwo jakoś was odblokuje, sprawi, że łatwiej będzie wam o dobre wyniki w kolejnych pojedynkach?
– Mam nadzieję, że blokada w głowach ustąpi i z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej. Nasza gra naprawdę nie odpowiada pozycji w tabeli, bo już w niejednym meczu pokazaliśmy, że możemy zejść z parkietu z kompletem punktów lub chociaż z zaliczką jednego lub dwóch oczek. Niestety, taki jest sport. Przegrywaliśmy mecze w różny sposób, ale już o nich nie myślimy, mamy w głowach zwycięstwo, lecz nie spoczywamy na laurach. Jesteśmy bojowo nastawieni na kolejne mecze.
Obecnie do ósmego w tabeli Jadaru Siedlce tracicie siedem punktów. Uważasz, że jesteście w stanie je odrobić i powalczyć jeszcze o fazę play-off?
– Wszystko jest do odrobienia, jak byśmy wychodzili z założenia, że nie da się odrobić strat, to siatkówka nie miałaby sensu. Pamiętam, że miałem w Avii Świdnik serię siedmiu czy nawet ośmiu zwycięstw pod rząd, więc wszystko jest jeszcze możliwe, tylko trzeba w to wierzyć.
Teraz przed wami kolejne ważne spotkanie. Zagracie z sąsiadem w tabeli. Chcąc myśleć o awansie do ósemki, musicie przywieźć jakieś punkty z Kęt…
– Jesteśmy świadomi tego, że będzie to kolejny trudny mecz, zresztą każdy mecz w lidze był, jest i będzie ciężki. Jednak to nie zmienia faktu, że do tego spotkania podejdziemy skoncentrowani i będziemy walczyć o całą pulę, czyli 3 punkty.
Co twoim zdaniem będzie kluczowe, aby ograć Kęczanina, który na własnej hali spisuje się bardzo dobrze?
– Myślę, że każdy element będzie bardzo ważny w tym meczu, lecz zagrywka może mieć kluczowe znaczenie. Gdy odrzucimy rywali od siatki, powinno nam się łatwiej grać. Ale i tak wszystkie założenia zweryfikuje boisko.
źródło: inf. własna