- Siatkarze z Kędzierzyna pokazali nam, że prezentują bardzo wysoki poziom. Postawili na zagrywkę i odrzucili nas nią od siatki - mówił po przegranym 0:3 spotkaniu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle kapitan AZS Politechniki Warszawskiej, Krzysztof Wierzbowski.
W meczu z liderem tabeli PlusLigi warszawianie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Pojedynek co prawda rozpoczął się od czteropunktowego prowadzenia gospodarzy (5:1), ale kędzierzynianie szybko odrobili straty i narzucili stołecznym swój rytm gry, przejmując kontrolę nad spotkaniem. – Cały zespół spisał się w tym meczu bardzo dobrze. Od samego początku byliśmy skoncentrowani i chcieliśmy pokazać, że nawet w takim składzie (liczne kontuzje w zespole – przyp. red.) możemy z tak dobrym przeciwnikiem powalczyć i wygrać za trzy punkty – komentował spotkanie zastępujący kapitana gości, Michał Ruciak. – To ważne zwycięstwo, tym bardziej że oglądaliśmy poprzedni mecz Politechniki z Bełchatowem (wygrana AZS-u 3:2 – przyp. red.), widzieliśmy, jak warszawianie w nim grali i chcieliśmy przełamać ich dobrą passę. Myślę, że jednym z głównych elementów, który zadecydował o naszej przewadze, była zagrywka. Ryzykowaliśmy nią mocno i to na pewno się opłaciło – dodał przyjmujący ZAKSY.
– Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Cała drużyna zagrała bardzo dobry mecz – chwalił swoich podopiecznych szkoleniowiec kędzierzynian, Daniel Castellani. – Widzieliśmy, jaki poziom prezentowała ostatnio Politechnika, która grała naprawdę dobrze. Udało nam się dziś jednak wywrzeć na przeciwniku presję we wszystkich partiach meczu, narzuciliśmy mu swój rytm gry. Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa – mówił Argentyńczyk.
– Gratulacje dla zespołu z Kędzierzyna. Mimo problemów zdrowotnych zagrał dzisiaj bardzo twardo. Siatkarze ZAKSY pokazali nam, że prezentują bardzo wysoki poziom. Postawili na zagrywkę i odrzucili nas nią od siatki – komplementował grę zwycięskiej ekipy kapitan Politechniki, Krzysztof Wierzbowski. „Inżynierowie” w niczym nie przypominali w poniedziałek drużyny, która kilka dni wcześniej po emocjonującym i walecznym starciu pokonała Skrę Bełchatów. – Momentami graliśmy bezmyślnie, waliliśmy głową w mur, no i niestety, o czym sam się przekonałem, ciężko jest „przejść” środkowych bloku ZAKSY. Na pewno nie wykorzystaliśmy naszej szansy w pierwszym secie, którego bardzo dobrze zaczęliśmy, z animuszem, dobrze graliśmy zagrywką… Drużyna z Kędzierzyna jednak nas doszła, przełamała i od tego momentu grało nam się ciężko. Myślę, że to był jej klucz do zwycięstwa – powiedział warszawski przyjmujący.
– Kedzierzynianie przez całe trzy sety utrzymywali bardzo wysoki poziom. Dobrze zaprezentowali się w bloku i zagrywce, grali konsekwentnie taktycznie. Cały czas trzymali nas za gardło. Nawet w sytuacjach stresowych, szczególnie w drugim secie, gdzie przeczekali i w końcówce zagrali bardzo dobrze – mówił z kolei trener akademików Jakub Bednaruk. – My mieliśmy problem przede wszystkim w pierwszej akcji. Jeżeli na takim poziomie będziemy grali, to nic z tego nie będzie, nawet po dokładnym przyjęciu. Dziś mieliśmy tego przykład: przy stanie 15:15 trzy razy przyjęliśmy dokładnie, zagraliśmy trzy auty i już było po zabawie – dodał i przyznał, że wobec świetnej gry ZAKSY jego zespół był bezradny. – Nawet przez chwilę nie mieliśmy szansy odskoczyć w ważnych momentach na dwa, trzy punkty. Kędzierzyn zagrał wyśmienicie, więc nie mam pretensji do mojego zespołu. Nie jesteśmy taką drużyną, która co tydzień będzie wygrywała z faworytami. Raz się to uda, a raz nie, bo przyjedzie zespół, który po prostu zagra lepszą siatkówkę – zakończył Jakub Bednaruk.
źródło: inf. własna