- Piotrek Gruszka to zawodowiec pełną gębą i bardzo fajnie wpływa na innych chłopaków. Cała drużyna przyjęła go bardzo miło i widać, że jest dla nich autorytetem - mówi na łamach portalu sport.pl szkoleniowiec AZS-u Olsztyn - Radosław Panas.
Michał Koronowski: Macie za sobą ważne zwycięstwo z Treflem Gdańsk, które jednak kosztowało was dużo sił. Rozegraliście pięć setów, w tym jeden zakończony 36:38. Czy zdążyliście wypocząć przed środowym meczem z Delectą?
Radosław Panas: – Spotkanie w Trójmieście było niezwykle wyczerpujące, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Dużo emocji dostarczały końcówki setów, gdzie szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Moi chłopcy byli jednak bardzo dobrze przygotowani kondycyjnie, co pokazała czwarta i decydująca piąta odsłona. Cieszy mnie, że drużyna nie pękła, kiedy przegrywaliśmy 1:2. Podejrzewam, że wiele innych zespołów po tak dramatycznych setach mogłoby odpuścić.
– Nie będzie też problemów z regeneracją sił na Delectę. W sobotę zawodnicy mieli dzień wolny, a w niedzielę treningi połączyliśmy z odnową biologiczną. Mieliśmy więc jeszcze dwa dni, by odpowiednio przygotować się do pojedynku w Bydgoszczy. Zdajemy sobie sprawę, że nasi najbliżsi rywale też mają za sobą pięć setów.
Spotkanie w Trójmieście było debiutem w Indykpolu AZS Piotra Gruszki i jego powrotem do PlusLigi po dwóch latach. Jaki wpływ na wasze zwycięstwo miało pozyskanie tak doświadczonego siatkarza?
– Samo ściągnięcie Piotrka do Olsztyna miało zadziałać mobilizująco na pozostałych chłopaków. W trzecim secie z Treflem wiedziałem, że nie ma na co czekać. To był chyba najlepszy moment, by Gruszka zadebiutował w naszej drużynie.
W przeszłości pan jako zawodnik sam miał okazję grać w jednym zespole z Piotrem Gruszką (w AZS Częstochowa). Jakie to uczucie teraz trenować byłego kolegę z boiska?
– To zawodowiec pełną gębą i bardzo fajnie wpływa na innych chłopaków. Cała drużyna przyjęła go bardzo miło i widać, że jest dla nich autorytetem. Często podpowiada i doradza im podczas treningów.
Siatkarze AZS-u podkreślają, że Gruszka nie wszedł z butami do drużyny i nie chce uchodzić za gwiazdę. On chce być traktowany na równi z pozostałymi.
– Piotrek nigdy nie był bufonem, tylko bardzo pracowitym siatkarzem. Nigdy nie odmawiał gry w reprezentacji Polski i nie mówił, że jest przemęczony. Zawsze był gotowy do treningu i tak było też w tym przypadku.
*Rozmawiał Michał Koronowski (sport.pl)
** Cały wywiad na www.sport.pl
źródło: sport.pl