Siatkarze drugoligowej Żyrardowianki Żyrardów w ostatniej kolejce pokonali ekipę Zawkrze Mława i powoli pną się w górę tabeli grupy 3. - Wynik meczu jest sprawą otwartą - mówi przed pojedynkiem z AKS UŁ Łódź Przemysław Tomkiewicz.
Po serii pięciu porażek Żyrardowianka wygrała dwa mecze z rzędu i traci tylko dwa punkty do niezagrożonego grą w play-outach szóstego miejsca.
Przemysław Tomkiewicz: – Nie da się ukryć, że początek rozgrywek w naszym wykonaniu był bardzo słaby, na co złożyła się cała masa czynników. Do ligi przystąpiliśmy praktycznie z marszu, bez okresu przygotowawczego, po odbyciu kilku wspólnych treningów i w przemeblowanym składzie. W dodatku nie omija nas pech związany z kontuzjami, wystarczy przypomnieć, że z tego powodu pauzowali już w tym sezonie: Tomek Łuczka, Dorian Poinc, Marcin Jackowicz, Paweł Sutyniec, który wraca do nas w tym tygodniu. Wciąż leczy się Leszek Jadacki, a na ostatnim meczu kostkę skręcił Łukasz Grobelny. Mimo to postanowiliśmy zacisnąć zęby, odbyliśmy we wspólnym gronie kilka męskich rozmów razem z trenerem i myślę, że efekty tego powoli zaczynają pojawiać się na boisku.
W ostatniej kolejce pokonaliście 3:0 Zawkrze Mława w setach do 18, 23 i 22. Czy spotkanie rzeczywiście było tak wyrównane, zwłaszcza w dwóch ostatnich partiach, jak sugeruje to wynik?
– Jak mówi przysłowie – gra się na tyle, na ile przeciwnik pozwala. W dwóch pierwszych setach od początku do końca kontrolowaliśmy sytuację i nie pozwalaliśmy zawodnikom z Mławy zbliżyć się na więcej niż dwa punkty. W trzeciej partii w nasze szeregi wkradło się nieco więcej błędów, uciekła też trochę koncentracja, ale w decydującym momencie postawiliśmy kropkę nad i. Przed sezonem spodziewaliśmy się, że Mława będzie najsłabszym zespołem w naszej grupie. W zeszłym sezonie spadli z ligi, ale skorzystali z wycofania się Wilgi Garwolin i wskoczyli na ich miejsce. Skład zbierali naprędce i według mnie odstają poziomem od pozostałych drużyn. Mimo to, jak każdego innego przeciwnika, nie wolno ich lekceważyć, gdyż wówczas łatwo o potknięcie.
Skąd więc tyle straconych punktów z waszej strony?
– Sporo z nich oddawaliśmy sami, psując zagrywki i popełniając inne proste błędy. Zdarzały nam się one zdecydowanie zbyt często.
Co w takim razie było według ciebie kluczem do zwycięstwa nad drużyną Zawkrze?
– Zdecydowanie poprawiliśmy skuteczność w ataku, jak również grę w obronie. Bardzo dobry występ zaliczył nasz przyjmujący Michał Karpiński.
Portal naszamlawa.pl napisał o skandalicznym zachowaniu jednego z żyrardowian, który w trzecim secie uderzył rozgrywającego gości, Michała Pietrewicza. Jak wyglądała ta sytuacja z waszej perspektywy?
– Wydaje mi się, że nie ma sensu komentować tego, co napisano na tym portalu. Ciekaw jestem, czy autor tego artykułu w ogóle był na meczu i widział całe zajście. Po jednej z akcji zawodnik mławian, który wcześniej przeszedł linię środkową i wpadł pod siatką na Łukasza Grobelnego, czym spowodował, że nasz atakujący skręcił kostkę, po raz kolejny wylądował niebezpiecznie blisko linii, a w tym samym momencie przewrócił się Michał Karpiński. Pod siatką trochę zaiskrzyło i padło kilka męskich słów, jak to zazwyczaj ma miejsce w takich sytuacjach, jednak nikt nikogo nie uderzył. Co najśmieszniejsze, rzekomo „uderzony” Michał Pietrewicz jest naszym dobrym kolegą i jeszcze dwa lata temu reprezentował barwy Żyrardowianki w III lidze.
Po serii dwóch zwycięstw czeka was pojedynek z wiceliderem tabeli, AKS UŁ Łódź. Czego się można po was spodziewać?
– Dwa kolejne zwycięstwa dodały nam sporo pewności siebie, której brakowało nam na początku sezonu, jednak przed każdym meczem podchodzimy do przeciwnika z szacunkiem i tak samo będzie w Łodzi. Mogę obiecać, że na boisku będziemy walczyć i zostawimy całe swoje serca i dlatego uważam, że wynik meczu jest sprawą otwartą.
źródło: inf. własna