- Zagraliśmy w Sopocie lepiej niż w ostatnich grach - mówił po porażce z Treflem trener Budowlanych Łódź, Maciej Kosmol. - Zwycięstwo awansuje nas do pierwszej czwórki w tabeli. To pozwoli nam uniknąć dodatkowych gier w PP - stwierdził Jerzy Matlak.
W niedzielne popołudnie siatkarki Atomu Trefla Sopot pokonały 3:0 zespół Budowlanych Łódź, ale wygrana nie przyszła im łatwo. Dwa z trzech setów sopocianki wygrały na przewagi. – Było bardzo widoczne, że dwa dni wcześniej wróciliśmy z Baku. I nie chodziło o to, że w podróży spędziliśmy 16 godzin, ale przede wszystkim o zmianę strefy czasowej. Sam gdzie nie usiądę, to zasypiam. Zawodniczki może nie spały na parkiecie, ale wyraźnie były nie w sosie. Na szczęście się pozbierały i wygrały – mówił po spotkaniu trener Trefla, Jerzy Matlak. – Może w trzecim secie udałoby się uniknąć tej nerwówki, gdyby piłka nie trafiła w mały palec Coimbry, bo mogliśmy odskoczyć na 22:19. Nasza gra była „pływająca”. Nawet Rourke, która zazwyczaj wiele piłek kończy w pierwszym podejściu, tym razem najczęściej musiała uderzać po trzy razy – dodawał szkoleniowiec gospodyń.
– Cieszę się, gdyż to zwycięstwo awansuje nas do pierwszej czwórki w tabeli. Utrzymanie tych pozycji jest bardzo ważne, gdyż pozwoli nam uniknąć dodatkowych gier w Pucharze Polski. To ważne, bo my mamy naprawdę wielkie dziury w składzie. Należy wywrzeć w mediach presję na decydentów, aby nam pomogli, bo z takimi zespołami jak Rabita my naprawdę nie mamy kim i czym wygrywać – stwierdził trener Matlak.
– Cieszymy się ze zwycięstwa, chociaż dzisiaj była to droga przez męczarnie. Długa podróż do Baku zrobiła swoje. Nie potrafiłyśmy utrzymywać koncentracji przez całe spotkanie. Chcemy wygrywać takie mecze i musimy za trzy punkty. Dzisiaj zespół z Łodzi zaprezentował bardzo dobrą grę obroną, tym bardziej to zwycięstwo cieszy… No cóż, jestem bardzo szczęśliwa, że udało się wygrać 3:0 – mówiła kapitan Atomu Trefla Sopot, Izabela Bełcik.
Mimo porażki powody do zadowolenia z gry swoich podopiecznych miał również trener Maciej Kosmol. – Zagraliśmy w Sopocie lepiej niż w ostatnich grach. Było widać, że w minionym tygodniu dobrze popracowaliśmy, co od razu przełożyło się pozytywnie na naszą postawę w tym meczu. Z wyjątkiem pierwszego seta, w którym popełniliśmy za dużo błędów, z gry w pozostałych partiach ogólnie mogę być zadowolony – mówił szkoleniowiec łodzianek. – Oczywiście drugi i trzeci set mogły się skończyć inaczej. Jednak zabrakło nam doświadczenia w grze w takich końcówkach, chłodnej głowy, a także zawodniczki pokroju… Rachel Rourke – przyznał Maciej Kosmol.
– My nie gramy tak jak założyliśmy, nasza gra nie jest konsekwentna. Przed nami pozostają kolejne równie ciężkie mecze. Mam nadzieję, że będzie to wyglądało trochę lepiej – dodała kapitan łódzkiej ekipy, Sylwia Pycia.
źródło: inf. własna