Nie udało się drużynie Effectora Kielce wywalczyć punktów w Bełchatowie, choć zapisali na swoim koncie wygraną w jednym secie, a i w innych sprawili Skrze problemy. - Szkoda, że ugraliśmy jedynie seta - przyznał po meczu Grzegorz Pająk.
Za wami ciężki mecz, jednak z pewnością chcieliście powalczyć w Bełchatowie o wygraną…
Grzegorz Pająk: – Spodziewaliśmy się ciężkiego pojedynku, nie spodziewaliśmy się natomiast składu, w jakim Skra wyszła w tym spotkaniu. Zagrali eksperymentalnie z Wytze Kooistrą na ataku i w trzecim secie, chyba trochę się pogubili w tym wszystkim, a my to bardzo fajnie wykorzystaliśmy. Szkoda tylko, że ugraliśmy jedynie seta.
W tych dwóch pierwszych setach były momenty, w których mogliście powalczyć, jednak były one krótkie i rywale wam za każdym razem odjechali.
– Myślę, że wpływ na to miała ciągła, dobra i wyrównana gra bełchatowian, a my tylko do pewnego momentu spisywaliśmy się dobrze. Naszej dobrej gry nie wystarczyło do końca seta, a to mało jak na mecz z zespołem z Bełchatowa. W każdym secie do mniej więcej połowy fajnie to wyglądało, a następnie Skra utrzymując swój poziom nam odskakiwała.
W trzecim secie, można powiedzieć, że poszaleliście w bloku, wygraliście w tym elemencie 4:0.
– To tylko oznacza, że mieliśmy fajnie rozpisaną drużynę z Bełchatowa, a to, że udało nam się dobrze zagrać w bloku z takim rywalem, to tylko będzie procentowało. Ciężką pracą na treningach będziemy jeszcze nad tym dodatkowo pracować. Myślę, że również nasza dobra zagrywka miała w tym swój udział.
Nie potrafiliście utrzymać dobrej równej gry w przeciągu całego spotkania. Czy to bełchatowianie wam na to nie pozwolili, czy może to wasze mankamenty miały na to wpływ?
– Zmiany, których dokonał trener Skry, ustabilizowały trochę grę bełchatowskiego zespołu, który gra ze sobą już nie pierwszy rok. Wtedy ciężej nam przychodziło zdobywanie punktów, a dodatkowo trudniej było nam odrzucić rywali od siatki, a co za tym idzie – sytuacja w bloku odwróciła się na korzyść rywali i dodatkowo Skra lepiej sobie radziła w ataku. To przede wszystkim lepsza gra bełchatowian wpłynęła więc na naszą postawę.
Przed wami kolejne ciężkie spotkanie. Z jakimi celami i oczekiwaniami do niego podejdziecie?
– Na pewno będziemy z nimi walczyć i nie poddamy się, tak jak było w Bełchatowie. Pokazał to już zespół z Częstochowy, że i ZAKSIE da się stracha napędzić, więc dlaczego i my mamy tego nie zrobić, zwłaszcza że gramy u siebie. Własne boisko będzie, mam nadzieję, naszym atutem.
źródło: inf. własna