Drużyna USC Münster nie poleciała do Izraela na mecz rewanżowy II rundy Challenge Cup. Zdecydowały względy bezpieczeństwa, a niemieckiemu zespołowi grożą sankcje ze strony CEV. Niedługo przed podobnym dylematem stanie... Delecta Bydgoszcz.
W pierwszym meczu pomiędzy USC Münster a Hapoel Kfar-Saba emocji nie było zbyt wiele. Niemki pewnie wygrały 3:0 i były zdecydowanym faworytem do awansu do II rundy. Jednak na mecz, który miał się odbyć w środę w Izraelu, nie poleciały. Niemiecki MSZ odradził zespołowi podróż do Izraela i przebywanie w okolicach Tel-Avivu, gdzie USC miało nocować od wtorku do czwartku, ze względu na napiętą sytuację w Strefie Gazy. Niemiecki klub zwrócił się z tym problemem do CEV, jednak Europejska Federacja nie znalazła powodów, dla których spotkanie można byłoby przełożyć. Saba leży zdaniem Niemców w obrębie działań wojennych, a rakiety spadają na odległy o 20 km Tel-Aviv.
– W obliczu tych wszystkich informacji, jakie docierają do nas z Izraela, zdecydowaliśmy o odwołaniu podróży – mówi prezes USC, Matthias Fell. Klub zaryzykował karę finansową, jaką może nałożyć na niego CEV, a także zakaz gry w europejskich pucharach nawet przez trzy lata. – To nie jest taka prosta sprawa, więc mam nadzieję, że CEV rozpatrzy ją dokładnie. Przykro nam, że nie mogliśmy skorzystać z zaproszenia izraelskiej drużyny – mówi Fell.
Do decyzji klubu ze zrozumieniem odniosła się niemiecka federacja siatkówki. – To nie była łatwa decyzja, biorąc pod uwagę fakt, że USC zagrał w pucharach po raz pierwszy od ośmiu lat. Mamy nadzieję, że CEV przy rozpatrywaniu sprawy weźmie pod uwagę obawy o bezpieczeństwo siatkarek – stwierdził przedstawiciel DVL, Michael Evers.
W 1/16 Challenge Cup z klubem z Izraela spotka się również Delecta Bydgoszcz. Rywalem podopiecznych trenera Piotra Makowskiego będzie Hapoel Mate Asher.
źródło: DVV, inf. własna