Siatkarze AZS-u Olsztyn po ciężkim spotkaniu ze Skrą udali się do Jastrzębia Zdroju, gdzie ponownie stoczą trudny pojedynek. - Chcemy pokazywać się już w każdym meczu z jak najlepszej strony - przyznał grający pierwsze skrzypce w AZS-ie Wojciech Ferens.
Spodziewaliście się, że w Bełchatowie zagracie tak dobrze?
Wojciech Ferens: – Tak naprawdę przed tym meczem naszym głównym założeniem była nasza dobra gra. Musimy odbudować się po kilku meczach, które zagraliśmy i przegraliśmy w kiepskim stylu. W meczu ze Skrą pokazaliśmy to, co potrafimy robić najlepiej, a dodatkowo młodość i odwagę w każdym elemencie. Wiadomo, zespół z Bełchatowa ma zawodników, którzy sami potrafią robić dużą różnicę, co pokazał w tym pojedynku chociażby Mariusz Wlazły. Trudno, takie rzeczy się zdarzają. My cieszymy się z naszej postawy i chcemy utrzymać to w kolejnych meczach.
Nie bolą was przegrane końcówki? W dwóch pierwszych setach właśnie przez nie musieliście uznać wyższość Skry.
– Właśnie te końcówki to są nasze mankamenty. W ostatnich meczach, np. z ZAKSĄ, wyglądały one po naszej stronie jeszcze bardziej dramatycznie, gdyż w ostatnich akcjach te różnice były jeszcze mniejsze. Nadal nad nimi pracujemy. Musimy w jakiś sposób zachować zimną krew w tych ważnych i trudnych częściach seta, i nie tylko na końcu, ale i w połowie, i na początku. Wiadomo, w końcówkach duże znaczenie odgrywa doświadczenie, nam go jeszcze trochę brakuje, ale chcemy je zdobywać i pokazywać się już w każdym meczu z jak najlepszej strony.
Czyli cieszycie się z tego jednego wygranego seta wywiezionego z Bełchatowa?
– Pewnie. Dla nas każdy set, szczególnie zdobyty w meczu z takim przeciwnikiem, jest bardzo ważny. Dodatkowo, jak już powiedziałem, dochodzi tu styl gry i to co pokazaliśmy w meczu ze Skrą cieszy nas bardzo mocno i jedziemy teraz do Jastrzębia po to samo. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, walczymy i miejmy nadzieję, że sami odbudujemy się i wreszcie zaczniemy odnosić zwycięstwa.
źródło: inf. własna