W piątek Ostrowcu Świętokrzyskim rozpoczął się międzynarodowy turniej w piłce siatkowej kadetów. W Ostrowcu zabraknie zespołu z Serbii, który w ostatniej chwili wycofał się. W ich miejsce powołana została drużyna podopiecznych SMS w Spale.
Warto zaznaczyć, że hala sportowo-widowisko KSZO już po raz drugi będzie gościć młode siatkarski talenty. W zeszłym roku złoty medal w Ostrowcu zdobyła reprezentacja Rosji, Polacy zaś uplasowali się na drugim miejscu, ale już pierwszego dnia zrewanżowali się zeszłorocznym triumfatorom, wygrywając 3:1. Z całą pewnością emocji nie zabraknie również w pozostałych spotkaniach.
Dla reprezentantów Polski tego typu turniej jest formą przygotowania do kwalifikacji mistrzostw Europy kadetów, które odbędą się na Słowacji już na początku stycznia. Polaków, którzy znaleźli się w grupie C, czekają spotkania z reprezentacjami takich krajów jak: Bułgaria, Słowacja, Izrael, Portugalia i Anglia. Awans do mistrzostw Europy, rozgrywanych w tym roku w Serbii, wywalczą tylko dwa z powyższych zespołów. O tym, jak wyglądają przygotowania w Ostrowcu oraz o szansach polskich kadetów na przejście tegorocznych kwalifikacji, opowiedział strefie Bartosz Bućko – kapitan polskiej reprezentacji.
Jak wyglądają wasze przygotowania do kwalifikacji do mistrzostw Europy? Co daje wam rozgrywanie takich spotkań jak te w Ostrowcu Świętokrzyskim?
Bartosz Bućko: – Turniej w Ostrowcu to dla nas doskonały sprawdzian umiejętności. Możemy się tutaj zmierzyć z reprezentacją Rosji czy Czech i zobaczyć jak wygląda nasza gra na niespełna dwa miesiące przed kwalifikacjami do mistrzostw Europy. Do Turnieju Czterech Narodów w obecnym składzie przygotowywaliśmy się przez trzy dni. Nie jest to długi okres, więc w naszej grze może być kilka niedociągnięć wynikających chociażby z braku zgrania zespołu, ale z całą pewnością będziemy mieli okazję to dopracować.
Jak możesz ocenić przeciwników, z którymi spotykacie się w tym roku na turnieju?
– Na pewno najgroźniejszym przeciwnikiem jest drużyna z Rosji. Rok temu w finałowym spotkaniu turnieju EEVZA Sborna przewyższała nas o jeden poziom. Od tamtego czasu poczyniliśmy spore postępy w każdym elemencie gry i myślę, że jesteśmy w stanie się zrewanżować. W drugim dniu turnieju zagramy z naszymi południowymi sąsiadami – Czechami. Jest to dobry zespół, który gra szybką siatkówkę, jednak w tym spotkaniu to my będziemy faworytem. Na koniec zmierzymy się z kolegami ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale, którzy zastąpili reprezentację Serbii, ponieważ ta w ostatniej chwili odwołała przyjazd.
Jak wygląda wasza rywalizacja o miejsce w składzie?
– Rywalizacja trwa cały czas. Oczywiście mam na myśli tę czysto sportową, ponieważ atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, a dowcipy jednego z naszych kolegów – Sebastiana Matuli, które nawet ciężko jest nazwać „sucharami”, jeszcze ją poprawiają. Mam nadzieję, że Sebastian nie poczuje się urażony (śmiech). Nasza grupa jest bardzo wyrównana pod względem umiejętności i każdy chce grać jak najwięcej. Ta pozytywna rywalizacja przekłada się na zaangażowanie na treningu, a co za tym idzie – poprawianie swoich umiejętności.
Polska reprezentacja od dwóch lat na mistrzostwach Europy nie zdobyła żadnego medalu. Co zamierzacie zrobić, by w tym roku było inaczej?
– Starsi koledzy w ME kadetów nie spisali się zbyt dobrze, chociaż na ostatnich ME juniorów poprawili się o 3 lokaty, zajmując 6. miejsce. Myślę, że jeżeli cały czas będziemy ciężko pracować, to uda nam się wywalczyć medal, czego bardzo sobie życzymy. Teraz musimy się skoncentrować na kwalifikacjach, ponieważ w grupie mamy Słowację, Anglię, Izrael, Bułgarię i Portugalię. Każdy w ciemno wytypuje awans Polski oraz Bułgarii, ale musimy pamiętać, że w młodzieżowej siatkówce każdy rocznik jest inny i wszystko jest możliwe.
* Rozmawiała Ewa Burak
źródło: inf. własna