Jeszcze nie tak dawno pojawiła się informacja, iż to, kiedy Robertlandy Simon Aties będzie mógł powrócić do gry, rozstrzygnie się 4 grudnia. Tymczasem wszystko wskazuje na to, iż ta „niekończąca się opowieść" ma już swój szczęśliwy finał.
Kto wie, czy wpływu na szybsze podjęcie decyzji przez FIVB w sprawie Kubańczyka nie mieli kibice biancorossich, którzy zorganizowali protest podczas transmitowanego w telewizji meczu Copra Elior Piacenza – Casa Modena, nie szczędząc gorzkich słów pod adresem FIVB.
Wczoraj włoska federacja otrzymała od FIVB powiadomienie o tym, że Robertlandy Simon Aties otrzymał zezwolenie na grę w barwach Copra Piacenza. Włodarze klubu, jak tylko otrzymali tę informacje, rozpoczęli procedurę zgłoszenia zawodnika do biura zarządu ligi. – Cieszę się, że ta sytuacja została pozytywnie rozstrzygnięta. To tylko pokazało, jak wielką pracę włożyli członkowie włoskiej federacji w to, by Simon mógł wreszcie grać – nie krył radości Carlo Magri, szef FIPAV.
Z takiej decyzji FIVB cieszył się także Osmany Juantorena. – Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego, że Simon wreszcie powrócił do gry. Być odsuniętym od meczów to nie jest przyjemna sprawa. Simon teraz będzie mógł ponownie pokazać swój talent – stwierdził przyjmujący Itasu Diatec Trentino.
Niewykluczone, iż były kapitan reprezentacji Kuby oficjalnie zadebiutuje w barwach Copra Piacenza już w przyszłą niedzielę, w meczu przeciwko Cuneo. Wszystko jednak zależy od formalności w biurze federalnym. Niemniej jednak Simon już na pewno zagra w czwartkowym meczu w ramach Pucharu Challenge.
A jak na wiadomość o przyznaniu licencji zareagował sam zainteresowany? – Obudziłem się wczoraj o siódmej rano, włączyłem komputer, by sprawdzić pocztę i zobaczyłem e-mail od FIVB. Co o tym myślę? To może być odpowiedni czas na powrót do gry, jestem szczęśliwy, bo czym innym są regularne treningi, a czym innym gra w meczu. Te wszystkie emocje z tym związane, adrenalina, to dopiero prawdziwe wyzwanie. Naprawdę, bardzo chcę pomóc swojej drużynie w osiągnięciu jak najlepszych rezultatów. Jeśli chodzi o reprezentację… ja nie mówię nie, ale decyzja nie należy do mnie, tylko do kubańskich decydentów – skomentował całą sytuację Simon.
źródło: inf. własna, volleyball.it